AZS Politechnika Warszawska - Łuczniczka Bydgoszcz: Gospodarze wywalczyli sobie ósemkę

W warszawskiej Arenie Ursynów gospodarze walczyli o wejście do ósemki w zaciętym meczu z bydgoską Łuczniczką. Zwycięstwo 3:1 dało warszawiakom wymarzony awans, bo olsztynianie w swoim meczu nie ugrali nawet seta.

Mecz z Łuczniczką Bydgoszcz był dla warszawiaków bardzo ważny, bo - przy założeniu, że jednocześnie olsztynianie nie zdobędą punktu ze Skrą Bełchatów - dawał im szansę na wejście do ósemki. Choć w obecnym systemie oznacza to tylko grę o siódme miejsce, to nadal przyzwyczajenia z lat grania play off są bardzo silne i dla wszystkich zespołów z dołu tabeli jest to cel minimum. Z kolei goście mieli tylko dwa punkty straty do gospodarzy i także szansę na wejście do ósemki, dlatego zapowiadała się zacięta walka.

Od początku spotkania było widać, że ani podopieczni trenera Piotra Makowskiego, ani zawodnicy AZS Politechniki Warszawskiej nie mają zamiaru się kłaść na boisku, obie strony rzuciły się do zdobywania punktów. W połowie seta goście odskoczyli na kilka punktów, bo podopieczni trenera Jakuba Bednaruka zaczęli popełniać błędy w przyjęciu. Jednak po wejściu na boisko Krzysztofa Wierzbowskiego sytuacja się poprawiła i gospodarze zaczęli grać skuteczniej w każdym elemencie. Prym wiódł fantastycznie grający Michał Filip, który punktował i atakiem, i zagrywką. To głównie jego zasługą było odrobienie strat i wygranie pierwszego seta przez warszawiaków.

Porażka na rozpoczęcie meczu nie podłamała bydgoszczan, raczej dodała im determinacji i waleczności. Pierwszą serią serwisową popisał się Michał Ruciak, a w połowie seta jeszcze lepszą miał rozgrywający Murilo Radke. Gospodarze musieli cały czas gonić wynik, a to jest trudne przy tak słabym przyjęciu. Popełniali też sporo błędów własnych w innych elementach. Jednak w końcówce seta w pole zagrywki wszedł Guillaume Samica i poderwał cały zespół do walki, nie pomagały ani czasy, ani zmiany proponowane przez trenera Makowskiego. Francuz utrzymał się na serwisie do stanu 24:22, jednak wtedy nieoczekiwanie zupełnie posypała się gra gospodarzy. Przegrali dwie piłki setowe i prostymi błędami również następne dwie, co dało remis w meczu.

Trzecia odsłona spotkania w Arenie Ursynów była z początku wyrównana. Mecz coraz bardziej opierał się na serwisie - kto zagrywał, ten wygrywał. Po stronie gości byli to głównie Ruciak i Radke, a po stronie gospodarzy głównie francuski przyjmujący. Przy jego zagrywce, bardzo nieprzyjemnie zmiennej i w sile, i w kierunku, warszawiacy zaczęli wychodzić na prowadzenie. Nadal dobrze radził sobie Filip, choć wiele piłek miał na trójbloku, co nie dziwne przy tak słabym przyjęciu, a wspomagali go w zdobywaniu punktów stołeczni środkowi, których często uruchamiał Paweł Zagumny. Coraz słabiej wyglądała gra gości, a warszawiacy to umiejętnie wykorzystywali, skutecznie kontrując. Choć w samej końcówce bydgoszczanie mocno postraszyli gospodarzy, to przy kluczowej piłce zagrywkę zepsuł Dawid Murek i to dało prowadzenie w meczu Inżynierom.

Podopieczni trenera Bednaruka dostali motywacyjnego "kopa" po wygraniu trzeciej odsłony (możliwe też, że dowiedzieli się od sztabu, jak sprzyjający im wynik padł w Olsztynie), co od razu pokazali w następnej. Od początku dominowali w każdym elemencie, jak nie rozbijali zawodników Łuczniczki zagrywką, to zatrzymywali ich blokiem. Byli niezwykle skuteczni i w atakach z pierwszej akcji i na kontrach, a goście zupełnie bezradni (16:8). Nie pomogła zmiana na rozegraniu w zespole z Bydgoszczy. Ten set trwał najkrócej i zdecydowanie nie wzbudził emocji, może poza radością kibiców Politechniki z tak wysokiego prowadzenia ich zespołu.

Ten wynik oznacza, że warszawski zespół awansuje na ósme miejsce w tabeli PlusLigi, a Łuczniczka pozostanie już na dziesiątym.

AZS Politechnika Warszawska - Łuczniczka Bydgoszcz 3:1 (25:22, 25:27, 25:23, 25:18)

AZS Politechnika Warszawska: Świrydowicz, Zagumny, Lemański, Samica, Filip, Łapszyński, Olenderek (libero) oraz Wierzbowski, Kowalczyk, Firlej, Mikołajczak

Łuczniczka Bydgoszcz: Klinkenberg, Jurkiewicz, Jarosz, Radke, Ruciak, Kosok, Żurek (libero) oraz Wolański, Wiese, Murek

MVP: Michał Filip

Źródło artykułu: