Cuprum - Cerrad Czarni: "Piątka" lubinian na koniec rundy zasadniczej

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

W ostatnim meczu fazy zasadniczej Cuprum Lubin rywalizowali z Cerrad Czarnymi Radom. W pierwszym spotkaniu Miedziowi wygrali 3:2, w rewanżu potrzebowali tylko 3 setów, by cieszyć się z wygranej.

Pojedynek radomian z gospodarzami sobotniego starcia decydował o tym, która z drużyn zajmie piąte miejsce na koniec rundy zasadniczej. Teoretycznie Cerrad Czarni wygrywając 3:0 mieli nawet szanse na walkę o brązowy medal, ale aby do tego doszło, Lotos Trefl Gdańsk musiałby przegrać z MKS-em Będzin.

Dobra zagrywka Michała Ostrowskiego pozwoliła przyjezdnym na wyjście na trzypunktowe prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej, jednak nieskończone ataki w wykonaniu Artura Szalpuka spowodowały, że Cuprum zmniejszyło straty. Po obu stronach nie brakowało walki, długą, pełną widowiskowych obron wymianę, zakończył blok Lukasa Kampy na Łukaszu Kaczmarku (9:12).

Kiedy radomianie wychodzili na prowadzenie, miejscowi po chwili zmniejszali dystans. Spora w tym zasługa Roberta Tähta, który umiejętnie obijał piłkę o blok rywali. Na dodatek w decydującym momencie zafunkcjonował blok lubinian - w sytuacyjnym ataku Wojciech Żaliński został zatrzymany przez Marcina Możdżonka oraz wspomnianego Tahta, więc Robert Prygiel musiał prosić o przerwę. Ostatnia akcja dostarczyła wielu emocji, Lukas Kampa miał dograną piłkę na siatkę i sugerował, że gracze Cuprum przeszkodzili mu w rozegraniu. Opinia arbitrów była jednak inna i to miejscowi prowadzili 1:0.

Już po dwóch akcjach kolejnej odsłony Bartłomiej Bołądź stracił kredyt zaufania od swojego szkoleniowca (2/5 skończonych ataków), a jego miejsce zajął Zack La Cavera. A podopieczni Gheorghe Cretu kontynuowali dobrą grę, udanymi zagraniami popisywał się Keith Pupart. Radomianie mieli jednak ogromne problemy ze skutecznością na prawym skrzydle, dlatego na boisko powrócił Bołądź.

Grzegorz Łomacz miał dobre przyjęcie i często korzystał z usług Marcusa Bohme, który w jednej z akcji nawet sam dograł piłkę do swojego rozgrywającego (16:12). Gospodarze świetnie ustawiali się w obronie, co dawało im szanse na rozgrywanie kontrataków. Gdy wydawało się, że Cerrad Czarni doprowadzą do remisu, zagrywką przez Marcusa Bohme "ucelowany" został Neven Majstorović, który zmienił Adama Kowalskiego (20:17). Co się odwlecze, to nie uciecze, bowiem w trudnej sytuacji odnalazł się Bołądź i to Gheorghe Cretu musiał wziąć czas. Końcówka była zacięta, ale as serwisowy Keitha Puparta spowodował, że Cuprum było tylko o set od zajęcia 5. miejsca.

Rozgrywający lubinian był w dobrej formie, bowiem często rozgrywał piłki na czystej siatce. Nic więc dziwnego, że jego koledzy nie mieli większych problemów na siatce. Nie można było tego powiedzieć o rywalach, którzy albo nadziewali się na blok, albo posyłali piłkę daleko w aut. Gdy popełnia się błędy, trudno myśleć o pozytywnym rezultacie, zwłaszcza z tak dobrze grającą ekipą, jak Cuprum. Robert Prygiel próbował coś zmienić w poczynaniach swojej ekipy, desygnując do gry Patryka Szczurka i Igora Grobelnego (który pojawił się na boisku jako atakujący).

Gdy Robert Taht źle przyjął zagrywkę Lukasa Kampy, Gheorghe Cretu poprosił o przerwę, żeby uspokoić podopiecznych (21:18). Końcówka znów była nerwowa, bowiem w decydującym momencie zafunkcjonował blok radomian (22:22). Mecz zakończył się udanym atakiem Marcina Możdżonka ze środka.

Obie drużyny spotkają się ze sobą 16 kwietnia w Radomiu. Wówczas rozegrany zostanie pierwszy mecz o piąte miejsce na koniec sezonu PlusLigi.

Cuprum Lubin - Cerrad Czarni Radom 3:0 (25:22, 26:24, 25:23)

Cuprum: Łomacz, Pupart, Bohme, Kaczmarek, Taht, Możdzonek, Rusek (libero) oraz Romać, Gorzkiewicz

Cerrad Czarni: Kampa, Żalinski, Pliński, Bołądź, Szalpuk, Ostrowski, Kowalski (libero) oraz Zwiech, Szczurek, Grzechnik, La Cavera, Majstorovic (libero), Grobelny, Szczurek

MVP: Robert Täht

Zobacz wideo: Ani słowa o sporcie: Tałant Dujszebajew (część 1.)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)