Na to spotkanie kibice ekipy ze stolicy Podkarpacia i całej Polski czekali od momentu, kiedy mistrz Polski otrzymał prawo organizacji turnieju finałowego. W półfinale Ligi Mistrzów rywalem Asseco Resovii Rzeszów był Zenit Kazań. Przed meczem zdecydowanym faworytem byli podopieczni Władimira Alekny, jednak fani w liczbie niemal 15 tysięcy kibiców liczyli na niespodziankę, jaką byłoby zwycięstwo Pasów z rosyjskim hegemonem.
Mecz rozpoczął się znakomicie dla gospodarzy. Przy zagrywce Thomasa Jaeschke'go odskoczyli oni na trzy punkty. Już na starcie dwa razy ataku nie skończył Maksim Michajłow (6:8). Zagrywki Rosjan nie były zagrożeniem dla Resovii, aż do momentu wejścia w pole serwisowe Michajłowa, który dał się we znaki Oliegowi Achremowi i Krzysztofowi Ignaczakowi. Grę mistrzów Polski ciągnął Bartosz Kurek (13:16). Zenit odrobił jednak straty, co zwiastowało zaciętą końcówkę. Na finiszu Pasy dwukrotnie zatrzymały blokiem Wilfredo Leona i objęły prowadzenie w meczu (22:25). Zagrywka była kluczowym elementem w pierwszej partii.
W drugiej Resovia nie spuściła z tonu i już na starcie wypracowała sobie wyraźną przewagę. Na twarzach Rosjan było widać frustrację, bo mieli oni problemy z najprostszymi zagraniami (3:8). Następnie fatalny okres gry zanotowali gospodarze, wśród których słabo prezentował się Dmytro Paszycki. Na tablicy wyników momentalnie zrobiło się remisowo, a już po chwili Zenit odskoczył dzięki serwisom Michajłowa (16:13). Grę Rosjan znacznie poprawił Igor Kobzar. Rzeszowianie doprowadzili do walki na przewagi, ale w niej o włos lepsi byli rywale (26:24).
Trzecia odsłona rozpoczęła się idealnie dla ekipy z Tatarstanu, która swoją zagrywką siała spustoszenie w szeregach rzeszowian. Andrzej Kowal błyskawicznie reagował, ale jego uwagi na niewiele się zdały (8:3). Fabian Drzyzga każde dokładne przyjęcie wykorzystywał do gry środkiem, ale Zenit nie schodził z najwyższych obrotów (16:9).
Roszady taktyczne szkoleniowca gospodarzy nic nie dały. Dawid Dryja i Aleksander Śliwka zaliczyli niezłe wejścia, ale przewaga Rosjan była zbyt duża, aby odwrócić losy seta. Zenit prowadził w meczu 2:1 (25:18). Emocje w Tauron Arenie nieco opadły, ale kibice wciąż liczyli na to, że Resovia doprowadzi do tie-breaka.
Złą informacją dla Pasów były coraz częstsze błędy Kurka. Mimo kłopotów atakującego, w czwartym secie obie drużyny szły "łeb w łeb". Wiodącym graczem ekipy znad Wisłoka był w tym starciu Russell Holmes (7:8). Po drugiej stronie siatki znacznie lepiej niż na początku meczu prezentował się Leon. Nieoczekiwanie mocnym punktem okazał się Andriej Aszczew (15:16). Po drugiej przerwie technicznej Zenit zaliczył kilka bloków. Resovia miała jeszcze swoje szanse, ale siła rywali okazała się zbyt duża (21:25). Podopieczni Władimira Alekny wygrali cały pojedynek 3:1.
W niedzielę Zenit Kazań zagra w finale Ligi Mistrzów ze zwycięzcą pary Trentino Volley - Cucine Lube Banca Marche Civitanova. Asseco Resovia powalczy o brązowy medal Champions League z przegranym rywalizacji włosko-włoskiej.
Zenit Kazań - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (22:25, 26:24, 25:18, 25:21)
Zenit: Butko, Leon, Aszczew, Michajłow, Anderson, Gutsaljuk, Salparow (libero) oraz Kobzar.
Asseco Resovia: Drzyzga, Jaeschke, Paszycki, Kurek, Achrem, Holmes, Ignaczak (libero) oraz Penczew, Dryja, Śliwka.
Zobacz wideo: Aleksandar Prijović: Kilka osób było blisko ataku serca
{"id":"","title":""}