W czwartek zostanie rozegrane pierwsze spotkanie w ramach "małego finału" pomiędzy PGE Skrą Bełchatów i Lotosem Trefl Gdańsk. Obie ekipy bardzo starannie przygotowują się do tych meczów, bo stawka jest wysoka - brązowy medal, ale także szansa udziału w Lidze Mistrzów.
- Jesteśmy na finiszu tego bardzo trudnego, intensywnego sezonu, w którym na parkiecie zostawiliśmy zdecydowanie więcej zdrowia niż w poprzednich rozgrywkach, więc mobilizujemy się i wyciągamy na te ostatnie pojedynki wszystkie siły, jakie mamy, by nie zaprzepaścić szansy - przyznaje Bartosz Gawryszewski, kapitan Lotosu Trefla.
Podopieczni Andrei Anastasiego nie ukrywają, że chcą ponownie zagrać w Lidze Mistrzów. Tym bardziej, że w tym sezonie pokazali się ze znakomitej strony.
Zobacz wideo: Kibice w Spodku pomogą hokeistom w awansie do Elity
{"id":"","title":""}
Pokonali m.in. DHL Modena, zespół naszpikowany gwiazdami (m.in. Earvin Ngapeth, Bruno Rezende czy Lucas Saatkamp). Gdański klub jest pierwszym zespołem od dziewięciu lat, który jako debiutant Ligi Mistrzów awansował do najlepszej "dwunastki" Europy.
- Zdecydowanie ten debiut możemy zaliczyć do udanych. Mierzyliśmy się z najlepszymi drużynami świata, więc te mecze były też siatkarską ucztą dla kibiców. Gościliśmy m.in. DHL Modenę, czy Zenit Kazań, triumfatora europejskich rozgrywek, więc był to zdecydowany najwyższy pułap. Zebraliśmy bardzo dużo cennego doświadczenia i jestem przekonany, że to zaprocentuje w przyszłości i przyniesie nam jeszcze wiele, wiele dobrego - komentuje Gawryszewski.