Nietypowa kontuzja Roberta Milczarka

Pęknięta kość ogonowa jest powodem absencji Roberta Milczarka. Siatkarz pauzuje już od dwóch tygodni i tak naprawdę nie wiadomo, kiedy wznowi treningi. - Po takim urazie przerwa może trwać tydzień albo nawet pół roku - mówi przygnębiony zawodnik.

Do kontuzji doszło kilka godzin przed meczem z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle prawie trzy tygodnie temu. - Siedziałem na specjalnie dostawionej trybunie. Na chwilę wstałem, by się z kimś przywitać. Niestety, w międzyczasie krzesełko się automatycznie złożyło, a ja, chcąc ponownie usiąść, z impetem uderzyłem w ostry rant od oparcia. Miałem pecha, bo trafiłem prosto w kość ogonową - relacjonuje w rozmowie z Życiem Warszawy Robert Milczarek, libero warszawskiej Politechniki.

Początkowa diagnoza nakazywała siatkarzowi tygodniową przerwę w treningach. Kiedy jednak Milczarek po 10 dniach wrócił na boisko już po chwili musiał z niego zejść. - Bolało mnie do tego stopnia, że nie mogłem szybko chodzić - wyjaśnia zawodnik, który aby przyśpieszyć powrót do zdrowia próbował nawet akupunktury.

Obecnie nawet lekarze nie są w stanie określić, kiedy Milczarek wróci na boisko. - Po takim urazie przerwa może trwać tydzień albo nawet pół roku - mówi zawodnik.

Komentarze (0)