Być może już we wtorek siatkarze z Kędzierzyna-Koźla zdobędą mistrzostwo Polski, bo w finale PlusLigi, rozgrywanym do trzech zwycięstw, prowadzą z Asseco Resovią Rzeszów 2:0. Tymczasem wciąż nie ma pewności, że ZAKSA, która kilka tygodni temu wywalczyła przepustkę do Ligi Mistrzów, wystąpi w europejskich pucharach.
- Do gry w rozgrywkach pucharowych kluby od lat dokładają pieniądze. Niezależnie od świadomości celu sportowego i wizerunkowego, musimy tę decyzję rozważyć i policzyć, czy nam się to opłaca. Nie mówię nawet o zysku, ale jeśli nie wyjdziemy na zero, być może wycofamy się z występów w Lidze Mistrzów - oznajmił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" prezes kędzierzyńskiego klubu Sebastian Świderski.
- Mówię szczerze i jak najbardziej poważnie. Zarządzanie klubem to nie jest zabawa w piaskownicy, ale ogromna odpowiedzialność, głównie finansowa. Nie położę głowy pod topór, by ją stracić przez to, że źle wydam pieniądze - dodał Świderski, który jako zawodnik kilka razy występował w Lidze Mistrzów, a w 2003 roku zdobył nawet brązowy medal tych rozgrywek w barwach Mostostalu Kędzierzyn-Koźle. Teraz zapewnia, że zrobi wszystko, by nie pozbawić tej przyjemności swoich następców.
- Podejmiemy wszelkie działania, by ZAKSA wystąpiła w Lidze Mistrzów. Już teraz trwają rozmowy z trzema sponsorami, którzy mogliby nas wesprzeć w pucharach - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Michał Chrapek: Stworzyliśmy sytuacje Piastowi