Ewelina Toborek: Każda z nas musi dać z siebie wszystko

Na trzecie w sezonie zwycięstwo swoich siatkarek kibice w Kaliszu czekali aż siedem kolejek. Dokładnie ósmego grudnia Calisia pokonała u siebie Gedanię Żukowo. Teraz kaliszanki czeka ponowne starcie z zawodniczkami z północy Polski. Do batalii o pozostanie w PlusLidze Kobiet przystąpią one po tryumfie nad MKS Dąbrowa Górnicza. O tych spotkaniach, specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl, opowiadała Ewelina Toborek, środkowa kaliskiego zespołu.

Wiele wskazywało na to, że podczas zmagań szesnastej kolejki PlusLigi Kobiet na parkiecie nie zobaczymy kaliskiej środkowej Eweliny Toborek. Młoda kaliska środkowa miała kłopoty z kolanem, które uniemożliwiły jej dogranie do samego końca spotkania z Aluprofem. W czwartym secie na jej twarzy pojawił się grymas bólu i ze łzami w oczach zawodniczka musiała opuścić parkiet. Wbrew tym obrazkom, podczas niedzielnego pojedynku na boisku przebywała całe spotkanie. - Mój występ w meczu nie stał pod znakiem zapytania. Wiedziałam, że będę grała od samego początku. Dobrze się czułam, więc nic było przeciwwskazań co do udziału w spotkaniu - powiedziała po meczu zawodniczka.

Jej pełna dyspozycja niezwykle pomogła w całym pojedynku. Mający wreszcie pełny skład, trener Mariusz Pieczonka mógł wystawić każdą zawodniczkę na swojej pozycji. Wyjątkiem była zamiana miejsc Anity Chojnackiej i Dominiki Sieradzan. Ta pierwsza zagrała jako przyjmująca, a druga jako atakująca. Sezon obie rozpoczynały od innych pozycji, ale krótka ławka drużyny Calisii wymusiła ich zmianę. Tak więc Sieradzan w tym sezonie grała już na przyjęciu, ataku, a nawet na środku siatki. Jednak w meczu z dąbrowiankami kaliscy kibice zobaczyli w akcji zespół w pełnym tego słowa znaczeniu. Gra nie opierała się wyłącznie na Annie Woźniakowskiej, chodź jak w każdej potyczce otrzymała od swojej rozgrywającej wiele piłek. Każda z grających zawodniczek po stronie gospodyń zaliczyła bardzo dobre spotkanie.

Również każdy element siatkarskiego rzemiosła funkcjonował w drużynie z najstarszego miasta w Polsce. Duża liczba piłek została obroniona, nie raz zablokowane zostały zawodniczki MKS, wszystkie zawodniczki kończyły swoje ataki, ale największą rolę odegrała zagrywka. - Musiałyśmy zaryzykować na zagrywce, bo w przeciwnym wypadku Magdalena Śliwa rozrzuciłaby nasz blok i wtedy byłoby bardzo ciężko. Jak ważny był ten element można było zobaczyć w trzecim secie. Wtedy nie było też przyjęcia i przegrałyśmy gładko - skomentowała Toborek. Przykład podany przez kaliszankę bardzo dobrze obrazuje jaki serwis był ważny. Trzecia partia to popisy Małgorzaty Lis i Magdaleny Śliwy, których wejścia na pole serwisowe oznaczały zdobycie kilku punktów przez MKS.

Siatkarkom znad Prosny udało się wyjść z kryzysu i odnieść zwycięstwo w czterech partiach. - Wiedziałam, że nie będzie łatwo, bo Dąbrowa przyjechała do nas po trzy punkty. Mamy krótką ławkę, więc musimy grać całym zespołem i każda z nas musi dać z siebie wszystko - twierdzi siatkarka. Istotnie zawodniczki z Zagłębia Dąbrowskiego przyjechały do Kalisza wzbogacić się o punkty, które jak okazało się po zakończeniu innych meczów, pozwoliłyby zrównać się z trzecią i czwartą ekipą w tabeli. Liczba popełnianych błędów i nieskończonych ataków spowodowała, że po zwycięstwie w pięknym stylu nad Farmutilem Piła, przyszedł czas na przełknięcie gorzkiej pigułki po porażce z ostatnią drużyną w tabeli.

Trzy niezwykle cenne "oczka" pozwoliły jednemu z najbardziej utytułowanych zespołów w lidze wydostać się z ostatniej pozycji w ligowej stawce. Tryumf pozwolił również myśleć o awansie na ósmą pozycję w tabeli. Radość kaliszanek przyćmiona została nieco przez zwycięstwo Gedanii Żukowo nad wicemistrzem Polski z Piły. To oznacza, że podopieczne Mariusza Pieczonki ciągle pozostają za plecami drużyny z północy Polski. Ta sytuacja może się zmienić w następnej kolejce, bowiem w przedostatniej ligowej serii, w Żukowie, dojdzie do pojedynku o miejsce w fazie play-off. - Myślę, że do tego meczu podejdziemy jak do każdego innego. Wiadomo, będzie to inny mecz niż ten z Dąbrową, ale też decydować będzie zagrywka - zakończyła siatkarka Calisii.

Komentarze (0)