- To był dla nas bardzo ciężki pojedynek. Resovia zagrała na pewno dużo lepiej niż my, w wielu elementach gry. Zaprezentowała bardzo dobrą siatkówkę, a jej zawodnicy wykazali ogromną wolę zwycięstwa. Z naszego punktu widzenia ciężko było się przeciwstawić drużynie, która grała na tak dobrym, a może nawet perfekcyjnym poziomie. Mieliśmy problemy z przyjęciem jej zagrywki, zwłaszcza typu flot. W momentach gdy to nasze przyjęcie było w miarę ustabilizowane, graliśmy nieco lepiej. W pierwszym secie mieliśmy dużą szansę na wygraną, ale niestety, nie wykorzystaliśmy jej - komentował dla Super Nowości Guillaume Samica. - Zazwyczaj jestem w stanie przyjąć bardzo trudne i silne zagrywki, a w Rzeszowie nie mogłem sobie poradzić z flotem. Zresztą nie tylko ja. Niestety, takie błędy czasem się zdarzają i nie da się ich racjonalnie wytłumaczyć - mówił Samica.
Rzeszowianie odskoczyli podopiecznym Roberto Santilliego na trzy oczka. Jeżeli Jastrzębski Węgiel chce jeszcze dogonić Resovię musi zdobyć punkty w spotkaniach z bardzo silnymi zespołami - ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle oraz PGE Skrą Bełchatów. - Na pewno zależało nam na zwycięstwie w Rzeszowie. Nie chodziło nam tylko o pokonanie Resovii, ale głównie o osiągnięcie celu, jakim jest zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli przed play-offami. Zostały nam jeszcze dwa spotkania, które musimy koniecznie wygrać i być może uda nam się jeszcze dogonić Resovię. Jeszcze wiele może się wydarzyć – podsumował Samica.