Japończycy w pierwszym dniu ograli Wenezuelę, natomiast dzień później w trzech setach polegli z Chińczykami. Kolejny rywal Polaków nie przystąpi więc do meczu w tak dobrych nastrojach jak nasza drużyna.
Sztab szkoleniowy wie już, co musi zrobić, by pokonać gospodarzy. - Oglądaliśmy jeszcze raz swój mecz i go przenalizowaliśmy, a później starcia naszych kolejnych rywali. Japonia nie gra wcale tak dobrze. Wiadomo, że mogą grać lepiej, w zeszłym roku podczas Pucharu Świata pokazali to z nami i z Rosją. Mają dwóch dobrych przyjmujących, są bardzo dynamiczni, czujni i skuteczni. Mają dobrą organizację, dobrze bronią. Nie będzie łatwo. Japończycy nie lubią floatów, nie radzą sobie z nimi, więc to będzie bardzo ważne. To może być kluczowe - wyjaśnił Stephane Antiga.
Wygrana chińskiej drużyny nie była jednak zaskoczeniem dla trenera Polaków. - Nie była to niespodzianka. Chińczycy zagrali już dobrze z Francją, jednak popełnili kilka błędów pod koniec setów - przyznał Francuz.
- Zawodnicy są teraz zaangażowani na 100 procent. Piotr Gacek i Mateusz Mika nie grali, ale teraz potrenowali więcej. Karol Kłos rozegrał dwa całe mecze, więc tym razem był tylko na siłowni. Spróbuję rotować składem - mówił po poniedziałkowym treningu Antiga. Ten dzień dla siatkarzy w tokijskim turnieju jest wolny, przed nimi trzy kolejne dni meczowe.
Pewne jest to, że dopiszą kibice na trybunach, wspierający Japończyków. Na miejscu jest też spora grupka polskich fanów. - Jesteśmy mistrzami świata, więc to dla Japończyków prestiż. Tak jak z Francją, która jest utytułowana. Jak graliśmy z Brazylią, to wszyscy skakali więcej i wyżej - nie wiem dlaczego - żartował szkoleniowiec.
Dominika Pawlik z Tokio
ZOBACZ WIDEO: Mika: uratowali nas Drzyzga i Konarski
{"id":"","title":""}
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)