Problematyczna sytuacja ujrzała światło dzienne dzięki skautowi Oskarowi Kaczmarczykowi, który na swoim koncie na Twitterze opisał, co stało się w drugim secie meczu Polska - Rosja. Problem polegał na tym, że sędzia zbyt wcześnie odgwizdał koniec partii (przy stanie 24:20 - red.), a punkty były nieprawidłowo liczone już przed pierwszą przerwą techniczną. Supervisor zawodów, mimo zgłaszanych pretensji, nie interweniował.
‼️‼️‼️Chciałbym coś powiedzieć‼️‼️‼️ pic.twitter.com/If0WGNUeMF
— Oskar Kaczmarczyk (@okaczmarczyk) 25 czerwca 2016
‼️I jeszcze komentarz do sytuacji z błędnym wynikiem ‼️ pic.twitter.com/mMqHBssr7P
— Oskar Kaczmarczyk (@okaczmarczyk) 26 czerwca 2016
Jak udało nam się dowiedzieć, Polacy nie wystosują żadnego odwołania, bo jest już na to za późno.
- Nie można złożyć protestu, bo powinno się to zrobić przed podpisaniem protokołu. A my tego nie uczyniliśmy. Chcieliśmy tą sprawę wyjaśnić w trakcie meczu, ale jak się okazuje, trzeba było zatrzymać mecz, zrobić 10-minutową przerwę, a nie działać po cichu. Mamy po prostu doświadczenie na przyszłość - powiedział Kaczmarczyk dla WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Jan Nowicki o Cristiano Ronaldo. "Nie cierpię Krystyny, oni są do ogrania"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)