Kanada w półfinale łatwo pokonała Turcję w trzech setach. Jej rywal, Portugalia, po dramatycznym meczu wygrała z Holandią 3:1. Faworytem finału byli podopieczni Glenna Hoaga i od początku się z tej roli wzorowo wywiązywali. Zwłaszcza, że gospodarze popełnili kilka prostych błędów i na pierwszej przerwie technicznej tracili do rywala trzy punkty.
Kanadyjczycy podbijali ataki przeciwnika, spisywali się też lepiej na zagrywce i po serii w tym elemencie Nicholasa Hoaga, prowadzili już 18:13. Udało im się też wyłączyć z gry Alexandre'a Ferreirę, który przeciwko Holandii był jednym z najlepiej punktujących zawodników. Miejscowi próbowali gonić wynik, ale bezskutecznie. Seta zakończyła seria błędów.
W drugiej partii na boisko powrócił Alexandre Ferreira i przerwa najwyraźniej mu posłużyła, bo zaczął prezentować się tak, jak w poprzednim meczu. Portugalczycy w ogóle zaczęli grać lepiej, wrócił entuzjazm do ich gry i wkrótce po ataku Hugo Gaspara prowadzili 13:8. Rywale cały czas próbowali odrobić straty, ale nie było to łatwe.
Jeszcze przed drugą przerwą techniczną zmniejszyli straty do dwóch oczek, ale dopiero w końcówce zdołali dojść rywala. Duża w tym zasługa Johna Perrina i Hoaga, którego dwa ataki dały prowadzenie 23:20. Portugalczycy nie byli w stanie odrobić już strat, a okazji do skończenia ataku dwukrotnie przy piłce setowej nie wykorzystał Hugo Gaspar.
Kibicuj Polakom podczas Final Six LŚ w Krakowie! Bilety są jeszcze dostępne
Kanadyjczycy od początku kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Tak jak w poprzednich partiach, dużo dobrego dla drużyny Klonowego Liścia przyniosła zagrywka Nicolasa Hoaga. Po jego serii goście prowadzili już 12:6. I utrzymywali tę przewagę, a z Portugalczyków jakby uszło powietrze. Odbiło się to negatywnie na poziomie i przede wszystkim tempie spotkania. Jedni wyglądali, jakby chcieli je dograć do końca, a drugim spieszyło się już do zwycięskiego zakończenia. Końcówka stała pod znakiem błędów z obu stron, ale Portugalczycy popełnili ich więcej. Zresztą tak było przez cały mecz - bilans wyniósł 26 do 17 na ich niekorzyść. Podopieczni trenera Hoaga zasłużenie wygrali spotkanie 3:0 i za rok zagrają w pierwszej dywizji Ligi Światowej.
Kanada - Portugalia 3:0 (25:19, 25:22, 25:15)
Kanada: Sanders, Perrin, Hoag, Duff, Vigrass, Marshall, Bann (libero) oraz Verhoeff, Van Lankvelt, Blankenau
Portugalia: Gil, Ferreira A., Silva, Rodrigues, Gaspar, Lopes, Casas (libero) oraz Cveticanin, Ferreira M., Violas, Oliveira, Martins
ZOBACZ WIDEO Polski biznesmen rządzi francuskim klubem. To "Kanarki" o wspaniałej tradycji