LŚ 2016: Francuzi z brązowym medalem Ligi Światowej

PAP / Stanisław Rozpędzik
PAP / Stanisław Rozpędzik

Niedzielny mecz o trzecie miejsce w tegorocznej Lidze Światowej był zacięty tylko w dwóch pierwszych setach. Ostatecznie górą byli obrońcy tytułu, którzy pokonali Włochów 3:0 i mają brązowy medal na pocieszenie.

W tym artykule dowiesz się o:

W meczu o brązowy medal Ligi Światowej zmierzyły się ze sobą reprezentacje Włoch i Francji, obrońcy tytułu. Ci drudzy wyszli na boisko w bardzo zaskakującym składzie, bowiem zamiast Benjamina Toniuttiego pojawił się od samego początku drugi rozgrywający Pierre Pujol.

Pierwsza partia spotkania była wyrównana, ale nie stała na bardzo wysokim poziomie. Sporo nerwowości i pewnie też zmęczenia było widać w poczynaniach zawodników po obu stronach boiska. Z początku najjaśniejszym punktem był włoski blok, który punktował raz po raz i pokazywał, że nieoczekiwana zmiana rozgrywającego w ekipie Trójkolorowych nie zrobiła na nich żadnego wrażenia. Ale podopieczni trenera Laurenta Tillie byli za to lepsi w innych elementach i żadna z drużyn nie mogła zbudować sobie przewagi. Przy decydujących piłkach w końcówce seta nieco więcej zimnej krwi wykazali Francuzi i to oni rozpoczęli mecz od zwycięstwa.

Druga odsłona pojedynku w Tauron Arenie nie różniła się niczym od pierwszej, moze było trochę więcej emocji, wideoweryfikacji i dyskusji z sędziami. Zagrywki były albo zepsute albo łatwe, więc głównie na boisku odbywały się krótkie akcje. Obaj rozgrywający starali się korzystać ze swoich wszystkich atakujących. Po stronie Trójkolorowych niezawodny był Antonin Rouzier wspierany przez Earvina Ngapetha, a po drugiej oczywiście atak ciągnął duet Iwan Zajcew i Osmany Juantorena. W końcówce nerwy i dyskusje z sędziami "zjadły" Włochów, którzy oddali kilka punktów. Na koniec skuteczny blok i punktowa zagrywka obrońców tytułu dały im prowadzenie 2:0 w setach.

Trzecia partia zaczęła się inaczej niż dwie poprzednie. Tym razem rozpędzeni Trójkolorowi od pierwszego gwizdka starali się zdominować rywali i im to wychodziło. Walnie przyczyniła się do tego seria świetnych zagrywek Earvina Ngapetha (8:4). Jednak podopieczni trenera Gianlorenzo Blenginiego nie spuścili głów. Dwa bloki Matteo Piano już zmniejszyły przewagę, Francuzi sami też zaczęli się mylić. Może poczuli się już za pewnie, ale czując na plecach oddech przeciwnika szybko się pozbierali. Pomagali im też sami Włosi, którzy popełniali błędy w ataku. Szkoleniowiec, który już po drugim secie zmienił Juantorenę na Oleg Antonowa, w trzecim zdecydował się również zdjąć Zajcewa i na jego miejsce wpuścić Vettoriego, a także Enrico Cestera na środek. Trochę pomogły te głębokie zmiany, a także pewna nonszalancja, z jaką Francuzi zaczęli podchodzić do meczu mając wysokie prowadzenie. I bardzo szybko się ono zmniejszyło do zaledwie dwóch punktów. Jednak na koniec Luca Vettori popełnił błąd nadepnięcia linii, a potem Kevin Le Roux trafił serwisem. Trójkolorowi zdołali wygrać tę partię i cały mecz.

Włochy - Francja 0:3 (23:25, 21:25, 20:25)

Włochy: Juantorena (6), Giannelli (5), Zajcew (8), Lanza (3), Piano (7), Birarelli (5), Colaci (libero) oraz Antonow (4), Vettori (1), Cester.

Francja: Rouzier (14), Ngapeth (13), Le Roux (6), Pujol (5), Le Goff (6), Marechal, Grebennikov (libero) oraz Lyneel.

ZOBACZ WIDEO Rio bez Możdżonka."Zespół już o tym wie" (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)