28-latkowi marzy się pokonanie byłych kolegów, choć zdaje sobie sprawę, że jego zespół czeka arcytrudna przeprawa. - Mam taką szansę, ale będzie niezwykle ciężko tego dokonać. Będzie świetnie jeśli uda nam się z nimi wygrać - uważa.
Wicemistrzowie Polski wprawili już w zachwyt całą siatkarską Europę i swoimi występami w Lidze Mistrzów zapisali nową kartę w historii klubu. "Akademicy" na europejskiej arenie zdziałali więcej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać i choćby dlatego w środę częstochowianie zagrają bez zbędnej presji. - Presji oczywiście nie ma. Rywalom musi towarzyszyć presja, bo są wielkim zespołem z Włoch. My tak naprawdę nie stracimy niczego jeśli przegramy - tłumaczy Bułgar.
Mistrzowie Włoch są stawiani w roli jednego z głównych faworytów do zwycięstwa w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Mljakow od podszewki zna ekipę Radostina Stojczewa jednak nie zwraca uwagi na wielkie nazwiska i potencjał, jaki drzemie w zespole z Trentino. - Nie dbam oto, czy są dobrzy, czy nie. Również Piacenza była niesamowitym zespołem, jednym z najlepszych w Europie. Są zespołem takim jak pozostałe. Oczywiście, są tam tacy znakomici gracze, jak Grbić, Kazijski, czy Winiarski, ale my będziemy grać dla zabawy - zaznacza atakujący.
Zdaniem Bułgara, niepoślednią rolę w pojedynku z Trentino może odegrać przyjęcie. - By grać dobrze przeciwko Trento niezwykle ważne jest by posiadać dobre przyjęcie, ponieważ rywale mocno zagrywają. Z kolei ich blok nie jest straszny - kończy Smilen Mljakow.