Winiarski dla SportoweFakty.pl: Jest sporo miłych wspomnień

Już w środę Michał Winiarski po kilku latach przerwy ponownie będzie miał okazję zagrać w Częstochowie, gdzie tak naprawdę stawiał pierwsze siatkarskie kroki. Filar reprezentacji Polski wraz ze swoim Itasem Diatec Trentino w środę w Hali Polonia w pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym siatkarskiej Ligi Mistrzów będzie walczył o awans do Final Four rozgrywek.

Michał Winiarski cieszy się z możliwości ponownego wystąpienia przed częstochowską publiką. Jak sam twierdzi, nie motywował się w szczególny sposób na środowy pojedynek, gdyż wystarczającą motywacją jest walka o awans do najlepszej "czwórki" Ligi Mistrzów. -Motywacją jest awans do Final Four Ligi Mistrzów i myślę, że tak do tego trzeba podejść. Wiadomo, że jest to zespół, w którym grałem i na pewno jest sporo miłych wspomnień, ale na pewno trzeba to traktować bardzo profesjonalnie i wyjdziemy na boisko, żeby zwyciężyć - zaznacza jeden z podstawowych graczy w zespole Radostina Stojczewa.

Mistrzowie Włoch do Częstochowy przyjeżdżają w roli zdecydowanego faworyta. Częstochowianie w tym roku niejednokrotnie dokonywali już jednak cudów i sam Winiarski przestrzega przed hurraoptymizmem i lekceważeniem przeciwnika. - Porażka zawsze wchodzi w grę, bo to jest sport. Nigdy nie można powiedzieć, kto jest zwycięzcą, dopóki spotkanie się nie zakończy. My na pewno podejdziemy do tego meczu bardzo skoncentrowani i będziemy chcieli wygrać. A jak będzie, to zobaczymy - dodaje 25-letni zawodnik.

Przeszło trzy lata minęły od ostatniej wizyty Winiarskiego w Hali Polonia. Reprezentant Polski ostatni raz w Częstochowie miał okazję występować jeszcze w barwach Skry Bełchatów. Jak zatem ponownie czuje się pod Jasną Górą? - Dobrze. Jest dużo miłych wspomnień z tej hali. Teraz wydaje mi się troszeczkę mniejsza, wcześniej wydawała mi się bardzo duża. Mam nadzieję, że na jutrzejszym treningu zdążę się już do niej przyzwyczaić - dodaje wychowanek Chemika Bydgoszcz.

Wizytówką częstochowskiego klubu już od kilkunastu lat są młodzi zawodnicy, którzy w barwach "Akademików" rozpoczynają wielką przygodę z siatkówką. Podobną drogę swego czasu przebył sam Michał Winiarski, bez którego obecnie trudno wyobrazić sobie reprezentację Polski. - Na pewno tak jest, aczkolwiek pamiętajmy, że jest bardzo mało wychowanków. Praktycznie wszyscy zawodnicy przychodzą z innych miast. Fakt faktem, jednak, że Częstochowa daje możliwość grania tym młodym zawodnikom. Bardzo dobrze wyłapuję tych młodych i utalentowanych i klub mimo mniejszych nakładów finansowych jest wciąż mocną drużyną - kończy siatkarz.

Źródło artykułu: