Po raz pierwszy Władimir Alekno został trenerem reprezentacji Rosji w 2007. Miał wtedy 41 lat i był najmłodszym szkoleniowcem kadry narodowej w historii kraju. Był to bardzo odważny krok ze strony rosyjskiej federacji: na rok przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie oddali Sborną w ręce człowieka, który miał co prawda za sobą osiem lat pracy jako trener klubowy (prowadził francuski Tours VB i Dynamo Moskwa), ale przecież oczekiwania i wymagania, jakie stawia się trenerowi rosyjskiemu mogą przytłoczyć nawet tych najbardziej doświadczonych. Celem było tylko i wyłącznie złoto olimpijskie.
Wszystko zapowiadało się znakomicie: w pierwszym roku pracy z kadrą Alekno zdobył trzy srebrne medale. W 2007 roku jego zespół zajął drugie miejsce w Lidze Światowej, Pucharze Świata i mistrzostwach Europy. Ten ostatni turniej był pierwszym wielkim rozczarowaniem młodego trenera: kibice siatkówki doskonale pamiętają sensacyjną porażką Sbornej z Hiszpanią prowadzoną przez Andreę Anastasiego w finale mistrzostw Europy rozgrywanych w Rosji.
Igrzyska w Pekinie w 2008 przyniosły kolejny cios: Rosjanie zdobyli brązowy medal, a w kraju trzecie miejsce zostało odebrane jako porażka. Władimir Alekno zrezygnował z prowadzenia kadry i po raz pierwszy powiedział jej: do widzenia.
Nie na długo. W grudniu 2010 ponownie objął posadę głównego trenera, a już w 2011 wygrał Ligę Światową i Puchar Świata. Największy sukces przyszedł jednak rok później, kiedy w Londynie Rosjanie po jednym z najlepszych finałów w historii pokonali 3 do 2 Brazylię i zdobyli złoty medal. W kraju okrzyknięto ich bohaterami, a Alekno nazywano szarlatanem i cudotwórcą.
ZOBACZ WIDEO: Marek Jóźwiak: Legii potrzeba człowieka z prostym przekazem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Turniej kosztował trenera wiele zdrowia. Jeszcze kilka miesięcy po zakończeniu IO w Londynie mówił: - Nie oglądałem tego finału. Nie mam na to sił i nie jestem na to gotowy. To są z niczym nie porównywalne emocje, tylko ten mnie zrozumie, kto sam to przeżył. Zresztą, nie mam w zwyczaju oglądać wygranych spotkań, za to porażki przeglądam na DVD po kilka razy.
Po igrzyskach Alekno skarżył się, że jego serce drugi raz może nie wytrzymać takiego stresu, że ma nadciśnienie i jest po kilku operacjach kręgosłupa. Co więcej wydawał się zupełnie wyzuty z emocji. Tuż po zwycięskim finale olimpijskim powiedział do kamery: - Spełniło się marzenie idioty.
To było oczywiście nawiązanie do jednego z utworów literackich, którego autorami są Ilja Ilf i Jewgienij Pietrow. Ostap Bender, fikcyjny antybohater i oszust ma w życiu cel: zdobycie bajecznej fortuny. Wierzy, że zapewni mu to wieczne szczęście. Kiedy jednak marzenie jego życia się spełnia, poczuł się bezgranicznie smutny i pusty. Pomyślał: To już to? Tylko tyle? - Ja czułem się tak samo po finale w Londynie - powiedział Władimir Alekno. Nic więc dziwnego, że zrezygnował z kadry i skupił się na pracy w Zenicie Kazań.
Jego sukcesorem został Andriej Woronkow. W pierwszym roku, kiedy objął zespół po swoim wielkim poprzedniku rzeczywiście można było go tak określać: w 2013 Rosjanie wygrali Ligę Światową i mistrzostwa Europy. Potem było już tylko gorzej i znów trzeba było wzywać na pomoc trenera Alekno. Jak zakończyła się jego trzecia przygoda z kadrą wiadomo: czwarte miejsce na IO w Brazylii nie zaspokoiło ambicji ani zawodników, ani trenerów, ani Wszechrosyjskiej Federacji Siatkówki.
23 września zbierze się jej prezydium i podejmie decyzję co do przyszłości Władimira Alekny na stanowisku trenera Sbornej. Ale to nie od niej należy najwięcej. Ważniejsza w tym wypadku jest odpowiedź na pytanie: co postanowi sam Alekno?
"Twarda reka" to nie jest to, co wyroznia Alekne. Oczywiscie wykazuje stanowczosc ale nie zamordyzm. To, co go naprawde okresla, to Czytaj całość