LM: Skra z szansami, Częstochowa z jednym setem - podsumowanie spotkań 1/4 Ligi Mistrzów

Po pierwszych meczach ćwierćfinałowych Champions League największą niewiadomą pozostaje to, kto z pary Skra Bełchatów - Iskra Odincowo awansuje do Final Four Ligi Mistrzów.

Podopieczni Daniela Castellaniego sięgnęli bowiem po zwycięstwo nad Iskrą Odincowo, ale dopiero po niezwykle emocjonującym tie-breaku. Pozostałe spotkania kończyły się w trzech bądź czterech setach - Lube Banca Macerata oraz Iraklis Saloniki mają już awans na wyciągnięcie ręki. Tym razem Domex Tytan AZS Częstochowa nie zdołał sprawić swoim kibicom miłej niespodzianki i przegrał spotkanie z włoskim Itasem Trentino.

PGE Skra Bełchatów - Iskra Odincowo 3:2 (25:27, 25:15, 25:23, 23:25, 17:15)

Po ponad dwugodzinnej batalii o Final Four Champions League teoretycznie bliżej awansu są bełchatowianie, którzy pokonali we wtorek Iskrę Odincowo 3:2. Wynik mógł być jednak zgoła inny - w końcu podopieczni Daniela Castellaniego w czwartym secie podczas pierwszej przerwy technicznej prowadzili aż 8:3! Gdyby nie późniejsza seria błędów, zaliczka przed spotkaniem w Rosji mogła być znacznie bardziej okazała. Kibiców bełchatowskiego teamu na pewno cieszy fakt, że z dobrej strony podczas pojedynku w łódzkim Pałacu Sportu pokazał się Mariusz Wlazły. Atakujący Skry Bełchatów zdobył 32 punkty - w tym aż cztery "oczka" zagrywką i dwa blokiem. Jak dobrze pamiętamy, podczas meczu Skry Bełchatów z Iskrą Odincowo w fazie grupowej Ligi Mistrzów, bełchatowianie przegrali na wyjeździe 3:0. Jak sami jednak podkreślają, teraz stawka spotkania jest dużo wyższa i nie wyobrażają sobie powtórki z fazy grupowej. Niefortunnie jednak ułożył się dla Skry Bełchatów terminarz krajowych rozgrywek - w weekend mistrza Polski czeka bowiem ciężka przeprawa w Pucharze Polski.

Lube Banca Macerata - Zenit Kazań 3:0 (26:24, 25:18, 25:20)

Lube Banca Macerata odniosła pewne zwycięstwo nad Zenitem Kazań. Choć na początku spotkania prym wiedli siatkarze rosyjskiego zespołu, to ostatecznie po triumf w pierwszej partii sięgnęła Macerata, przede wszystkim dzięki fenomenalnemu Snippe, który wcześniej zmienił słabo spisującego się Sebastiana Świderskiego. Młody siatkarz znakomicie radził sobie w polu serwisowym i zupełnie odmienił przebieg meczu - włoski zespół odrobił dwa punkty i ostatecznie po błędzie w ataku Stanleya zrobił pierwszy krok w stronę awansu do Final Four. Drugi i trzeci set to już całkowita dominacja drużyny Sebastiana Świderskiego. Bardzo dobry mecz zagrał chorwacki siatkarz, Igor Omrcen, który zdobył w sumie 16 punktów. Rozgrywający Lloy Ball przyznał po spotkaniu, że o jego przebiegu zadecydował przede wszystkim pierwszy set, bowiem bardzo bliska zwycięstwa była w nim rosyjska drużyna. Macerata okazała się jednak w tym dniu silniejsza od Zenitu i jest w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem w Rosji.

VFB Friedrichshafen - Iraklis Saloniki 0:3 (21:25, 25:27, 18:25)

Grupowi pogromcy mistrza Polski, PGE Skry Bełchatów, VFB Friedrichshafen, zadziwiająco gładko przegrali z Iraklisem Saloniki. Mistrzowie Niemiec, którzy w 2007 roku sięgnęli po triumf w Lidze Mistrzów, nie zdołali bowiem wygrać nawet jednego seta! Elementem, który najbardziej przechylił szalę zwycięstwa na stronę greckiego zespołu, była przede wszystkim zagrywka. Najlepszym zawodnikiem spotkania okazał się Marcus Nilsson, zdobywając dla swojej drużyny 21 punktów. Iraklis Saloniki był silnym przeciwnikiem. - Grali lepiej szczególnie w zagrywce i przyjęciu - przyznał po spotkaniu trener Stelian Moculescu. Szkoleniowiec Iraklisu był zadowolony z wyniku, jednak podkreślił, że jego zawodnicy wykonali tylko pierwszy krok w stronę Final Four, który odbędzie się w Pradze. - Friedrichshafen jest mocny i może walczyć. Musimy bardzo uważać - dodał.

Domex Tytan AZS Częstochowa - Itas Diatec Trentino 1:3 (25:22, 21:25, 17:25, 18:25)

Po tym jak Częstochowa odprawiła z kwitkiem wielką Coprę Piacenzę, walkę o Final Four musiała podjąć z liderem Serie A - Itasem Trentino, w składzie z byłymi zawodnikami zespołu spod Jasnej Góry - Michałem Winiarskim i Łukaszem Żygadło. Bez jakichkolwiek kompleksów częstochowianie rozpoczęli pojedynek z jednym z faworytów typowanych do sięgnięcia po zwycięstwo w Champions League - już przy stanie 14:11 dla podopiecznych Radosława Panasa o czas musiał poprosić trener włoskiej drużyny. Częstochowa niesiona dopingiem swych kibiców dosyć niespodziewanie sięgnęła po zwycięstwo w pierwszej partii. Jednak już od połowy drugiego seta cała gra AZSu się rozsypała i Radosław Panas nie był w stanie wpłynąć na jakąkolwiek metamorfozę stylu gry "Akademików", którzy popełniali wiele błędów, przede wszystkim w przyjęciu. Cały mecz zakończył Michał Winiarski, zdobywając w sumie 23 punkty i atakując ze skutecznością 62 procent. W spotkaniu rewanżowym o zwycięstwo na terenie przeciwnika będzie bardzo trudno. Jednak dopóki piłka w grze nie można jeszcze skreślać częstochowskiej drużyny, która w tym sezonie już nie raz zaskoczyła swoich kibiców i dała co niemiara powodów do dumy i radości.

Komentarze (0)