Cuprum Lubin liczyło się z problemem. "Bez przyjmujących nie bylibyśmy w stanie grać"

Cuprum Lubin z opóźnieniem rozpocznie sezon ligowy. Miedziowi już od dawna liczyli się z taką ewentualnością. - Bez przyjmujących nie bylibyśmy w stanie grać - mówi Tomasz Tycel, prezes klubu.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Ekipa z Lubina przełożyła dwa pierwsze spotkania ligowe, z uwagi na kwalifikacje mistrzostw Europy. Biorą w nich udział Rafail Koumentakis, Robert Täht, Keith Pupart, Marcus Bohme oraz trener Gheorghe Cretu.

Prezes Cuprum Lubin od dawna liczył się z tym, że taka sytuacja może zaistnieć. - Ta sprawa była znana już na etapie planowania rozpoczęcia sezonu. Zgłaszaliśmy PlusLidze, że może taka sytuacja nastąpić, że różne zespoły nie będą dysponowały pełnym składem zawodników. Wszystko było wkalkulowane w to, że może wystąpić takie ryzyko. W naszym przypadku faktycznie tak się stało. Wiedzieliśmy od początku, że jeśli nastąpi taka sytuacja, to kluby będą przekładały swoje spotkania w ten sposób, aby mogły zagrać na inaugurację w pełnym składzie. Dotyczy to również reszty klubów PlusLigi. W jaki sposób dotknie to pozostałe zespoły, dowiemy się po tym, jak poszczególnym reprezentacjom pójdzie w kwalifikacjach do mistrzostw Europy - mówi Tomasz Tycel.

Największym problemem dla Miedziowych byłby brak trzech przyjmujących. Na tej pozycji w zespole pozostałby jedynie Igor Grobelny. - Nie bylibyśmy w stanie w ogóle grać, gdyż bez przyjmujących nie moglibyśmy tego robić. Nieobecność choćby jednego z nich już ograniczałaby nam pole manewru w czasie gry, więc w takim wypadku także staralibyśmy się o przesunięcie takiego spotkania - oznajmia sternik klubu znad Zimnicy.

Podobne problemy Cuprum miało już w ubiegłym roku. - Nie pierwszy raz taki problem wystąpił. W poprzednim sezonie pełny skład mieliśmy tak naprawdę na kilka dni przed meczem. Reprezentanci, czyli Marcin Możdżonek i Grzegorz Łomacz wrócili do klubu zaraz przed rozpoczęciem PlusLigi. Niestety, tak to już jest, że zespoły posiadające kadrowiczów muszą się liczyć z tym, że mają ich na ostatnią chwilę przed sezonem. Natomiast nie martwimy się o ich przygotowanie fizyczne. Oni uczestniczą w przygotowaniach swoich reprezentacji i są gotowi do meczów. Niestety, będą musieli za to nadganiać kwestie zgrania z rozgrywającymi i całym zespołem. Na to już jednak nie mamy wpływu. Będziemy na bieżąco szlifować zgranie drużyny - kwituje Tomasz Tycel.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery? Partyka: Nie zamierzam odkładać rakiety
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×