Zwycięski sparing Asseco Resovii z Jastrzębskim Węglem

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Asseco Resovia Rzeszów
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Asseco Resovia Rzeszów

Po turnieju w Kobyłce na siatkarzy Asseco Resovii czekał debiut we własnej hali Podpromie. Rzeszowianie w meczu towarzyskim z Jastrzębskim Węglem zaprezentowali się swojej publiczności.

Nowa Asseco Resovia Rzeszów debiutu przed własną publicznością nie może uznać za w pełni udany. Choć mecz towarzyski z Jastrzębskim Węglem wygrała, nie od razu złapała swój rytm gry. Początki rywalizacji były trudne zarówno dla jednych jak i drugich, jednak to przyjezdni popełniali mniej błędów własnych co było ich przewaga.

W partii inauguracyjnej podczas gdy Fabian Drzyzga starał się prowadzić grę przez środek siatki, co przynosiło więcej złego niż dobrego drużynie, jastrzębianie punktowali na skrzydłach. Najjaśniejszymi postaciami seta byli Maciej Muzaj oraz Salvador Hidalgo Oliva. Stanowili atut nie tylko w ataku, lecz również w bloku - elemencie, w którym zdominowali gospodarzy i który dał im ostateczne zwycięstwo w secie (25:19).

W drugiej partii początkowo sytuacja była bez zmian, nadal grze przewodzili jastrzębianie. Podopieczni Marka Lebedewa bezwzględnie punktowali rzeszowian atakami z pipe'a, lecz tylko do czasu.

W połowie seta reakcją Andrzeja Kowala na niekorzystny rezultat na tablicy wyników było wprowadzenie na stałe do gry Thibaulta Rossarda oraz Bartłomieja Lemańskiego w miejsce Marcina Możdżonka. Zmiany z czasem przyniosły efekt. Asseco Resovia dzięki skutecznym atakom Francuza oraz zagrywce Lemańskiego zdołała nie tyle dogonić co przełamać jastrzębian (19:18). Chwilę później na linii 9. metra stanął wcześniej wspomniany Rossard i serią asów serwisowych przeciągnął szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy (25:20).

ZOBACZ WIDEO: Rekordowy Liverpool. Nikt nie zarobił na sprzedaży piłkarzy tyle co "The Reds"

Od momentu gdy Pasy przejęły prowadzenie na tablicy wyników pod koniec drugiego seta, jastrzębianie regularnie prezentowali coraz gorszą jakość gry. Najbardziej bolesna dla nich była strata skuteczności Macieja Muzaja w ataku. W efekcie już od samego początku kolejnej partii warunki gry dyktowali rzeszowianie, przez co zarówno trener Kowal, jak i Lebedew postanowili dać szansę gry również pozostałym zawodnikom. Na boisku w dłuższym wymiarze czasu zameldowali się tacy siatkarze jak Dominik Depowski, Mateusz Masłowski oraz Lukas Tichacek po stronie rzeszowian, z kolei po stornie jastrzębian Marcin Bachmatiuk i Scott Touzinsky. Roszady nie zmieniły losów seta i pewne zwycięstwo odnotowali wicemistrzowie Polski (25:16).

W czwartej odsłonie choć Asseco Resovia miała momenty dobrej gry nie potrafiła przełamać rywala i zakończyć meczu w czterech setach. Warto nadmienić, że postarali się o to atakujący przyjezdnych, którzy wrócili do dobrej skuteczności i na nowo odmienili oblicze swojego zespołu. Równolegle z powrotem jastrzębian do swojej poprawnej gry z pierwszego seta, Asseco Resovia coraz bardziej pogrążała się błędami własnymi, a zabójcze dla nich okazały się kontry rywala, które zadecydowały o zwycięstwie ekipy ze Śląska w czwartej partii (23:25). W tie-breaku od razu inicjatywę na boisku przejęli rzeszowianie. Potyczkę zakończył kapitan Pasów - Jochen Schoeps.

Po towarzyskim meczu z Jastrzębskim Węglem, rzeszowskim kibicom przyjdzie długo czekać na ponowne zobaczenie swoich idoli w hai Podpromie. Wicemistrzowie Polski po raz pierwszy w ramach rozgrywek PlusLigi zagrają u siebie 21 października podczas czwartej kolejki z Lotosem Treflem Gdańsk.

Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel 3:2 (19:25, 25:20, 25:16, 23:25, 15:8)

Asseco Resovia: Drzyzga, Ivović, Schoeps, Możdżonek, Nowakowski, Perrin, Wojtaszek (libero) oraz Rossard, Tichacek, Lemański, Masłowski, Dryja, Winters

Jastrzębski: Muzaj, Derocco, Boruch, Oliva, Gil, Kosok, Popiwczak (libero) oraz Bachmatiuk, Touzinsky, Sobala, Ernastowicz

Źródło artykułu: