AZS Częstochowa nie jest stawiany w gronie kandydatów do zdobycia medali. Włodarzom znów udało się skompletować skład, w którym młodość miesza się z doświadczeniem. Na papierze wygląda jednak nieco słabiej niż ten sprzed roku.
Ambicje zawodników są jednak wysokie. - Chcemy zająć jak najwyższe miejsce w tabeli, ale liga w tym sezonie będzie bardzo wyrównana. Trudno jest oceniać przed rozpoczęciem grania kto zajmie jakie miejsce. W zeszłym roku liczyliśmy na znacznie więcej. Zagraniczni zawodnicy, przede wszystkim Rafa Redwitz, wnosili dużo pewności siebie i doświadczenia. Mimo wszystko nie szło nam najlepiej. Myślę, że nie ma na to recepty. Trzeba być zespołem, walczyć o każdą piłkę. Większość specjalistów stawia nas na dolnych miejscach tabeli, ale kiedy startujemy, mamy tyle samo punktów, co inne drużyny. Tylko od nas zależy, które miejsce zajmiemy. Chcemy powalczyć o jak najwyższe cele, wiemy na co nas stać i jeśli będziemy zespołem, możemy dużo ugrać - zapewnił Michał Szalacha.
Środkowy w szeregach Akademików spędzi drugi sezon. - Jestem przyzwyczajony do warunków panujących w Częstochowie, a w tym sezonie pracujemy podobnie do minionego. Wydaje mi się, że mamy bardziej zgrany zespół w szatni. Nasi obcokrajowcy są z Ukrainy, więc dużo łatwiej się nam z nimi komunikować. Mają przede wszystkim podobne charaktery jak Polacy. Trenujemy ciężko i myślę, że to zaowocuje w sezonie - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Iwan o Legii: klub jest w trudnym momencie, ale te problemy lada moment się zakończą