Vital Heynen żegna się z kadrą Niemiec. "Miałem stworzyć dzieło sztuki ze sztabki złota"

Czteroletnia, pełna sukcesów kadencja trenera niemieckich siatkarzy dobiegła końca. Vital Heynen w ostatniej rozmowie z portalem federacji DVV przyznał, że odchodzi z poczuciem dobrze wykonanego zadania.

W tym artykule dowiesz się o:

Były już selekcjoner reprezentacji Niemiec mężczyzn w swoim liście otwartym do kibiców i siatkarskiej federacji dziękował chyba każdej osobie, z jaką pracował w ciągu ostatnich czterech lat, chwalił "najlepszy w Europie" ośrodek treningowy w Kienbaum, żarliwość fanów siatkówki wspierających jego zespół w wielu niemieckich miastach i podkreślał, że pożegnanie z siatkarzami było niezwykle trudne, a to jest oznaka dobrze przepracowanych lat. Niemcy chyba zgodzą się z tym zdaniem; za czteroletniej kadencji ekscentrycznego Belga sięgnęli oni złoto Igrzysk Europejskich, plasowali się w czołówce Ligi Światowej i mistrzostw Europy, a przede wszystkim stanęli na podium mistrzostw świata. Zabrakło tylko awansu do turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro.

Lepszego pożegnania z drużyną Heynen nie mógł sobie wymarzyć: jego podopieczni nie przegrali żadnego z sześciu spotkań kwalifikacyjnych do przyszłorocznych mistrzostw Europy, w ostatnim z nich rozprawili się z Hiszpanią 3:1. - Nie tylko awansowaliśmy, udało nam się pokazać innym krajom, że mamy wciąż silny zespół. Najlepiej to było widać przeciwko Czarnogórze, która ma w swoim składzie bardzo dobrych graczy. Mam nadzieję, że po tych meczach w Europie mówią: cholera, Niemcy są wciąż nieźli, nawet mimo odejścia tylu uznanych zawodników! - Heynen wspominał między innymi Georga Grozera czy Sebastiana Schwarza, z który Belg wciąż czuje silną więź.

- Jak udało nam się nawiązać tak dobrą współpracę? Nie mam pojęcia, może to kwestia mieszkanki mojego szaleństwa z niemiecką dokładnością i organizacją. Dostałem do rąk kilogramową sztabkę złota, a moim zadaniem było z niej wyrzeźbić dzieło sztuki. I myślę, że się udało, choć nie było najłatwiej! - powiedział obrazowo były trener Łuczniczki Bydgoszcz, którego czekają nowe wyzwania. W sezonie ligowym poprowadzi VfB Friedrichshafen, a od 1 stycznia 2017 roku męską reprezentację swojego kraju. - Na koniec naszego pożegnania poniedziałek: zawsze będziecie moimi chłopakami. Póki co nie wyobrażam sobie spotkań Belgia - Niemcy, wolałbym w ogóle nie grać przeciwko byłej kadrze. Niezależnie od wyniku będę czuł się w jakiś stopniu przegrany - zdradził 47-latek.

ZOBACZ WIDEO: Michał Materla przed hitową walką na KSW 36

Komentarze (0)