David Smith z bardzo dobrej strony zaprezentował się w swoim debiucie w PlusLidze w barwach Cerrad Czarnych. Jego drużyna pokonała AZS Częstochowa bez straty seta, a Amerykanin zgromadził na swoim koncie 10 punktów, atakując z 75-procentową skutecznością. Trzy "oczka" zdobył blokiem, a jedno - zagrywką.
Najwięcej problemów gospodarze mieli w premierowej odsłonie, zakończonej po grze na przewagi (27:25). - Myślę, że towarzyszyła nam presja związana z pierwszym meczem w nowym sezonie, stąd tak nerwowa partia w naszym wykonaniu. Nie graliśmy w niej tak, jak byśmy chcieli - środkowy podał przyczyny takiego stanu rzeczy.
W drugim secie podopieczni Roberta Prygla spisali się już o wiele lepiej, wygrywając ją do 21. - Szybko tej presji się pozbyliśmy, otrząsnęliśmy się z chwilowego letargu i zdecydowanie lepiej prezentowaliśmy się w kolejnych fragmentach - podkreślił 31-latek.
Przed rozpoczęciem sezonu 2016/2017 doszło do wielu roszad w szeregach Czarnych. Zespół opuściło dziewięciu siatkarzy. Przyszło wielu nowych, a jednym z nich jest właśnie brązowy medalista igrzysk olimpijskich. Co zrozumiałe, nie we wszystkich momentach widać było jeszcze odpowiednie zgranie. - Musimy wytworzyć między sobą odpowiednie zrozumienie w warunkach meczowych, co przyjdzie z każdym następnym spotkaniem. Zwycięstwa będą budować odpowiednią atmosferę - zapewnił Smith.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Żelazny: mamy do czynienia z medialnym harakiri trójki właścicieli
W składzie szóstej drużyny poprzednich rozgrywek PlusLigi przeważają utalentowani siatkarze z małym doświadczeniem. W tej sytuacji duża odpowiedzialność spoczywa na barkach ogranych kolegów, między innymi Amerykanina, jego kolegi, Dustina Wattena, czy Wojciecha Żalińskiego i Emanuela Kohuta. - Mamy w kadrze wielu młodych zawodników, więc potrzebna była również pomoc bardziej doświadczonych graczy, aby ich uspokoili i pozwolili zdjąć presję - zaznaczył Smith.
Który element, zdaniem naszego rozmówcy, okazał się kluczowy we wtorkowym spotkaniu w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji? - Cierpliwość w bloku. Dobrze graliśmy tym elementem, nie starając się zawsze za wszelką cenę zatrzymać rywali, ale też zastosować wyblok i skonstruować kontrataki. Dobrze działała relacja blok-obrona - odpowiedział.
Środkowy dołączył do nowej drużyny klubowej po kapitalnych w wykonaniu reprezentacji USA igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. - Staram się cieszyć każdą chwilą spędzoną w Radomiu, w nowym zespole. Szybko musiałem powrócić do obowiązków ligowych. Nie miałem czasu na odpoczynek ani na zbyt długi pobyt z rodziną, ale takie jest życie sportowca, tym bardziej w roku olimpijskim. Bardzo podoba mi się atmosfera w drużynie, to, jak jest zbudowana i jak ciężko pracuje na treningach. To napawa mnie optymizmem na całe rozgrywki, a będą one długie - zakończył.