MKS MDK Trzcianka – MKS Cuprum Lubin 3:0 (25:22; 27:25; 25:21)
MKS MDK: Galant, Malinowski, Konkel, Bońkowski, Rojek, Kramer oraz Pankau (libero), Szczechowicz, Lipiński.
MKS Cuprum: Zwierko, Kozar, Sosiński, Dykas, Pietrzak, Oczkowski oraz Malec (libero), Płotnicki, Paliński, Wojnowski, Lewicki.
Oba zespoły trochę nerwowo rozpoczęły spotkanie, gospodarze mając nóż na gardle musieli wziąć na własne barki dużą presję przybyłych kibiców. Miał z tym kłopot Bartosz Kramer , który wyszedł na parkiet blady jak ściana i już w trakcie gry uskarżał się na bóle w klatce piersiowej. Jak się jednak okazało, były to tylko objawy dużego stresu, które znikły w trakcie gry. Wyrównana gra na siatce i wynik oscylujący wokół remisu, trzymały fanów siatkówki w niepewności przez większość seta. Bardzo pozytywnie zaskoczył kibiców Malinowski, który zrobił w tej partii kawał dobrej roboty, świetnie serwował tuż za siatkę, siejąc popłoch w przyjęciu gości, skutecznie atakował ze środka, nie dając się złapać przez blok przeciwnika oraz wygrywał bezpośrednie pojedynki z Sosińskim . Dzięki tej skutecznej grze gospodarze szybko odskoczyli na trzy oczka i spokojnie kontrolowali rywalizację do końca seta.
Początek drugiej partii był podobny do poprzedniej, punkt za punkt, żadna z ekip nie odpuszczała. Szybkie wystawy na skrzydła Krzysztofa Galanta kończone zazwyczaj przez skrzydłowych a po drugiej stronie siatki groźnymi okrzykami mobilizujący własnych kolegów Jerzy Zwierko , który starał się kiwkami zaskakiwać obronę miejscowych.
Gdy wydawało się, że prowadzenia 19:17 już MDK nie odda, Cuprum zdobyło seryjnie kilka oczek, wychodząc na dwu punktowe prowadzenie. Nie złamało to jednak gospodarzy, którzy mozolnie odrabiali straty, przechylając ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie wytrzymał trener gości, zmieniając w końcówce libero.
Trzeci set rozpoczął się dość zaskakująco, Trzcianka odskoczyła na 6:2, by już po kilku akcjach przegrywać 10:13. Szkoleniowiec Paweł Łojewski szybko zauważył co się święci i zmienił nieskutecznego w tej partii Pawła Bońkowskiego . Znów gospodarze rozpoczęli żmudny pościg, dzięki świetnej grze w bloku oraz obronie doprowadzili do remisu po siedemnaście. Ponownie presji nie wytrzymali przyjezdni, psując zagrywki, co było wodą na młyn dla MDK, który skutecznie punktował rywala, zasłużenie wygrywając seta i cały mecz.
Wśród gości jedynie rozgrywający Zwierko zagrał na swoim poziomie, próbując jeszcze motywować do dobrej gry kolegów z drużyny. Srogi zawód jednak sprawił kapitan gości, Kozar , który był cieniem zawodnika z pierwszego meczu. Na słowa pochwały zasługuje cała drużyna MKS MDK, grająca równo, zachowując zimną krew w końcówkach setów.
Paweł Łojewski: Kluczem do wygrania spotkania była konsekwentna gra, bardzo dobre przyjęcie w wykonaniu chłopaków oraz realizacja założeń przedmeczowych. Każdy z zawodników dołożył cegiełkę do zwycięstwa , nawet rezerwowi, mądrze w bloku zagrali obaj środkowi. Bardzo miłe uczucie jest wygrać z tak utytułowanym trenerem Krukiem i mam zamiar je powtórzyć w najbliższą środę.
Ryszard Kruk: Bardzo słaba gra zespołu. Zespół wyglądał tak jakby był przygotowany na wycieczkę na grzyby a nie do grania w meczu. Muszę w jedynym, poniedziałkowym treningu będę musiał odnowić ich dyspozycję, bo tak słabego meczu jeszcze nie zagrali. Głównie liderzy, Dykas , Pietrzak i środkowi nic nie grali. Trzeba było wygrać, ale zawodnicy nie podejmowali walki, zero zagrywki, zero bloku. Czasem w takich spotkaniach nawet zmiany nie skutkują i dziś jedynie co mogłem zrobić , to wymienić libero. Jest to ewenementem, by zespół przeciwny zagrywał właśnie na libero.