Chemik Police nie miał problemów w sobotniej rywalizacji z PTPS-em Piła. W sobotę podopieczne Jakuba Głuszaka wygrały przekonująco. Ekipa z Grodu Staszica granicę 20 punktów przekroczyła jedynie w trzeciej partii. To jednak wszystko, na co było stać w tym meczu PTPS.
Zadowolony z inauguracji rozgrywek w wykonaniu drużyny jest prezes Chemika Police. - Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Być może dziewczyny w trzecim secie zobaczyły, że jest troszeczkę luźniej. Trener też to widział i dał pograć młodym zawodniczkom. To dobrze, bo zależy nam, aby młode siatkarki zbierały doświadczenie. Mamy trzy punkty, udaną inaugurację sezonu, czekamy na ciąg dalszy - mówi Paweł Frankowski.
W pierwszym meczu bardzo dobry występ zanotowała Katarzyna Zaroślińska. - Z tego, co widzę, to pani Katarzyna Zaroślińska jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu. Jest silna i skoczna. Asia Wołosz wie, że może na nią liczyć, przez co posyła do niej dużo piłek. Kasia je kończy i dobrze się dzieje. Gramy dalej, teraz jedziemy do Bydgoszczy po zwycięstwo - zapowiada sternik klubu z Polic.
Oprócz krajowych rozgrywek, mistrz Polski ma także wysokie aspiracje w Lidze Mistrzyń. Nie oznacza to jednak, że rywale Chemika w Orlen Lidze dostaną taryfę ulgową. - Każdego przeciwnika trzeba szanować. Jak mówił świętej pamięci Kazimierz Górski, "dopóki piłka w grze". Historia zna różne fakty z boisk, gdzie słabszy zespół okazywał się twardym orzechem do zgryzienia dla mocniejszego. Wśród sportowców jest zawsze zasada "bij mistrza". Tak zawsze było i będzie, że każdy chce się postawić najlepszej drużynie poprzedniego sezonu. Zespoły te wspinają się na wyżyny i próbują urwać seta lub punkt, a może nawet wygrać. To jest normalne - kończy Paweł Frankowski.
ZOBACZ WIDEO Atletico zdemolowało rywala. 8 goli w meczu, hat-trick Carrasco - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]