Dwie twarze Effectora. "Po przerwie był to inny zespół"

Effector stał w piątek przed ogromną szansą sprawienia dużej niespodzianki. Kielczanie mimo świetnej postawy w dwóch pierwszych setach nie potrafili jednak pójść za ciosem i doznali drugiej porażki w sezonie.

- Oglądaliśmy dwa inne zespoły. Dwa pierwsze sety naprawdę zagraliśmy bardzo dobrze w każdym elemencie. W zagrywce i ataku realizowaliśmy to co chcieliśmy, czyli bardzo mocno wyłączyliśmy z gry podstawowych zawodników Jastrzębia - Muzaja i Olivę - komentował Dariusz Daszkiewicz, trener Effectora.

Kluczowa dla losów spotkania okazała się 10-minutowa przerwa, po której obraz gry uległ diametralnej zmianie. - Po przerwie był to praktycznie zupełnie inny zespół Jastrzębia i niestety my też inaczej weszliśmy w ten mecz. Goście zaczęli bardzo dobrze zagrywać, co się przełożyło na bardzo dobry blok. Rywal bardzo szybko budował przewagę. Piąty set zagraliśmy jak te pierwsze dwa, ale Jastrzębie było na tyle rozpędzone, że nie udało się go zatrzymać. O ile w ataku zagraliśmy świetnie, to Oliva swoją zagrywką pogrążył nas w końcówce - ocenił.

Gospodarze muszą jak najszybciej wyciągnąć wnioski z tego, co przytrafiło im się po drugiej partii. - Pewnie przed tym meczem taki wynik rozpatrywalibyśmy jako fajny, natomiast szkoda tego, że pokazaliśmy dwa różne oblicza i ten przestój trochę nas martwi. Musimy o tym zapomnieć, bo liga pędzi.

ZOBACZ WIDEO Rekordowy Robert Lewandowski

Komentarze (0)