We włoskiej Serie A nie ma żartów. Kolejny trener stracił posadę

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Siatkówka
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Siatkówka

Brak cierpliwości włodarzy włoskich klubów charakteryzuje tegoroczne rozgrywki Serie A. Ostatnio z rolą szkoleniowca Exprivia Molfetta pożegnał się Vincenzo Di Pinto. Nie jest on pierwszym trenerem, który po 7. kolejce rozgrywek stracił posadę.

7. kolejka włoskiej Serie A była "czarną" dla trenerów drużyn z dołu tabeli. Najpierw z posadą pożegnał się szkoleniowiec Top Volley Latina - Vincenzo Nacci, a parę dni po nim ogłoszono kolejne rozstanie z ławką trenerską. Tym razem miało ono miejsce w Exprivia Molfetta i dotyczyło Vincenzo Di Pinto.

Obie ekipy na przestrzeni miesiąca poniosły sześć porażek i zaledwie jedno zwycięstwo. Dla włodarzy klubów z Latiny oraz Molfetty okazało się to wystarczającym argumentem do gruntownych zmian. W pierwszym z wymienionych klubów, zastępstwa szukano gdy jeszcze Nacci pełnoprawnie sprawował swoje funkcje w zespole. Obecnie po nieudanym ściągnięciu do klubu Emanuel Zaniniego, a następnie Mario Motta, z zespołem Top Volley łączy się Daniele Bagnoliego.

Z kolei w drugiej drużynie - Exprivia Molfetta, wiele wskazuje na to, że miejsce po Di Pinto zajmie ten, który miał już do czynienia z tamtejszym klubem i co ciekawe w nieprzyjaznej atmosferze się z nim rozstał. Mowa o Flavio Gulinellim, który w ubiegłym sezonie dość niespodziewanie zostawił zespół, w efekcie podjęcia pracy szkoleniowca męskiej reprezentacji Egiptu. Jak donoszą włoskie media, Gulinelli prawdopodobnie zasiądzie na ławce trenerskiej Exprivia Molfetta już w najbliższym spotkaniu przeciwko Biosì Indexa Sora.

Wówczas będzie to już 8. seria spotkań włoskiej serie A, a zostanie ona rozegrana w niedzielę 6 listopada. Nie wykluczone, że do tego czasu z posadą pożegna się jeszcze jeden szkoleniowiec. Coraz głośniej mówi się o zmianach w sztabie Sir Safety Conad Perugia, któremu przewodzi Slobodan Kovac.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Michał Kucharczyk: Marzenie to mi się spełni z Barceloną na Camp Nou

Komentarze (0)