Jak dotąd tylko ZAKSA Kędzierzyn-Koźle znalazła sposób na podopiecznych Gheorghe Cretu. Cuprum spisuje się w tym sezonie znakomicie i będzie chciało podtrzymać dobrą dyspozycję w starciu z PGE Skrą Bełchatów. Choć nie podejdzie do spotkania jako faworyt, ma ku temu szanse, ponieważ w Lubinie drużynom gra się bardzo trudno. W piątej kolejce poległa tam już Asseco Resovia Rzeszów, która nie ugrała na wyjeździe nawet seta.
- Ich mocne strony to na pewno środek siatki, reprezentant Niemiec Marcus Bohme. Do tego młody atakujący Łukasz Kaczmarek, który nabiera doświadczenia i dwóch Estończyków na przyjęciu - Robert Täht i Keith Pupart. Ich gra jednak jeszcze trochę faluje, bo Täht w jednym meczu zagrał dość słabo, a w następnym został MVP - ocenił statystyk PGE Skry na łamach oficjalnej strony klubowej bełchatowskiej ekipy.
Brązowi medaliści do sobotniego meczu przystąpią podbudowani pewnym zwycięstwem z Lotosem Treflem Gdańsk. Team z Bełchatowa zajmuje obecnie szóstą lokatę w PlusLidze. To wynik czterech wygranych spotkań i dwóch porażek, w tym jednej przez walkower.
Mecze ze Skrą cieszą się w Lubinie wielką popularnością. Tym razem nie powinno być inaczej i zawody rozegrane zostaną przy pełnych trybunach. To dla kibiców prawdziwa gratka, bowiem na parkiet wybiegną gracze światowej klasy, tacy jak Bartosz Kurek, Mariusz Wlazły, Marcus Bohme czy Grzegorz Łomacz.
Trudno wyrokować, która ekipa będzie popołudniu świętować triumf. Można być jednak pewnym, że oba zespoły dostarczą sympatykom siatkówki emocji na najwyższym poziomie i stworzą w Lubinie fantastyczne widowisko.
Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów / 5.11, godz. 14.45
ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Nemanja Nikolić: Jeden z najbardziej szalonych meczów!