Marcin Waliński: w lidze każdy mecz jest jak wojna, nikt nie chce przegrać

Siatkarze MKS-u Będzin nie zdołali przedłużyć serii zwycięstw do trzech wygranych. Podopieczni Stelio DeRocco w spotkaniu 7. kolejki rozgrywek PlusLigi przegrali w Bydgoszczy z Łuczniczką 0:3.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
WP SportoweFakty
Siatkarze MKS-u Będzin w ostatnich tygodniach imponowali formą. Podopieczni Stelio DeRocco w konfrontacjach z Jastrzębskim Węglem i GKS-em Katowice zainkasowali komplet punktów. W Bydgoszczy ich seria została jednak niespodziewanie przerwana. Ekipa z Zagłębia w trzech setach uległa Łuczniczce Bydgoszcz.

- Rywal nas Kompletnie niczym nie zaskoczył. Łuczniczki zagrała na swoim normalnym poziomie. Wydaje mi się, że po prostu źle taktycznie rozegraliśmy ten mecz. Dodatkowo mieliśmy problemy na rozegraniu i w ataku. Gospodarze z kolei bronili dużo piłek. Reasumując przeciwnik zagrał dobry mecz, natomiast my nie pokazaliśmy tego co potrafimy - powiedział po spotkaniu Marcin Waliński.

Wygrana gospodarzy w trzech setach, była dla miejscowych kibiców sporą niespodzianką. Przed spotkaniem wyżej stały bowiem notowania przyjezdnych. Ostatecznie będzinianie musieli przełknąć gorycz porażki.

- Wiadomo, że mieliśmy chrapkę na trzy punkty. Tym bardziej, że wcześniej zagraliśmy kilka dobrych meczów. Jeden z nich z Jastrzębskim Węglem, który obecnie prezentuje fenomenalną siatkówkę. Tamte trzy punkty były dla nas bardzo ważne. Kolejne spotkanie z GKS-em również na naszą korzyść. Okazuje się jednak, że nieważne ile spotkań wygrasz i w jakim stylu, zawsze trzeba być skupionym. Wyjść na mecz i się bić! To jest wojna i nikt nie chce przegrać. Łuczniczka to potwierdziła i zgarnęła trzy punkty - stwierdził przyjmujący MKS-u.

ZOBACZ WIDEO Piotr Małachowski: Myślami jestem już przy Tokio (Źródło: TVP S.A.)

Dla Marcina Walińskiego, wychowanka MKS-u MDK Trzcianka, wizyty w Bydgoszczy od lat mają szczególne znaczenie. W grodzie Kazimierza Wielkiego zawodnik spędził bowiem aż sześć sezonów. Od dwóch lat, powrotów do miasta nad Brdą Kipek nie może zaliczyć do udanych. W sobotę, podobnie jak przed rokiem z ekipą Indykpolu AZS, Marcin Waliński musiał przełknąć gorycz porażki.

- Motywacja była bardzo duża. Tym razem się jednak nie udało, zawiedliśmy jako zespół. Nie był to co prawda taki mecz, że nas zbili 3:0 i jedziemy do domu. Była walka. My mieliśmy problemy, rywale też, ale nie byliśmy w stanie tego wykorzystać. Na dodatek kiedy przeciwnik zaczynał nas cisnąć, zaczynaliśmy się czuć niepewnie, Łuczniczka nas dojeżdżała, a my nie byliśmy w stanie odpowiedzieć - przyznał Waliński.

Kolejne ligowe spotkanie siatkarze z Zagłębia rozegrają w sobotę, 12 listopada o godz. 20.00. Przeciwnikiem ekipy Stelio DeRocco będzie Indykpol AZS Olsztyn.

Czy wygrana Łuczniczki Bydgoszcz z MKS-em Będzin w trzech setach to niespodzianka?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×