W Szczecinie przyszedł czas na decyzje. Mecz z Jastrzębskim kluczowy dla przyszłości

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Espadon Szczecin po siedmiu kolejkach PlusLigi ma na koncie tylko jedno zwycięstwo, po walkowerze przyznanym mu przez Profesjonalną Ligę Piłki Siatkowej. - Rezultaty w sposób jednoznaczny są niezadowalające - mówi prezes klubu, Paweł Adamczak.

Espadon Szczecin w siedmiu kolejkach PlusLigi nie wywalczył żadnych punktów na boisku. Beniaminek jest najgorzej grającym zespołem w rozgrywkach. Po ekipie z Pomorza Zachodniego nie należało oczekiwać walki o medale, ale aspiracje klubu były nieco wyższe niż okupowanie ostatniej lokaty w tabeli. W tej chwili zespół ma na koncie tylko trzy "oczka" zdobyte w zweryfikowanym przez PLPS spotkaniu z PGE Skrą Bełchatów.

Usprawiedliwieniem dla drużyny może być fakt, że Espadon ma już za sobą niemal wszystkich najtrudniejszych rywali. Mimo tego, prezes klubu jest zaskoczony słabą postawą drużyny. - Wnioski po tym początku sezonu są znacznie odbiegające od oczekiwań, jeśli chodzi kwestie poziomu sportowego, co bezpośrednio przełożyło się na wyniki. Rezultaty w sposób jednoznaczny są niezadowalające. Przychodzi moment, w którym będziemy musieli podjąć jakieś dalsze decyzje, zarówno jeśli chodzi o pion szkoleniowy, jak i poziom sportowy zawodników - deklaruje Paweł Adamczak.

Kluczowe dla losów trenera Milana Simojlovicia i drużyny będzie najbliższe starcie z Jastrzębskim Węglem. Odbędzie się ono w poniedziałek. - Podjęliśmy decyzję, że czekamy do meczu z Jastrzębskim Węglem. Dużo zależy od tego spotkania. Nie mam tutaj na myśli kwestii punktów, bo naturalnie byłyby one mile widziane, natomiast chodzi mi o styl, jaki będzie prezentowała drużyna. Jeśli chodzi o kwestie oceny sportowej, wiceprezes Zdzisław Gogol ma po tym spotkaniu złożyć sprawozdanie. Od tego uzależniamy sprawę podjęcia dalszych decyzji w sprawie pionu szkoleniowego i kadry zawodników - mówi sternik klubu.

W klubie nie zamierzają zamiatać sprawy pod dywan. - Po meczu w Radomiu odbyła się rozmowa. Jeśli chodzi o to, co my możemy zrobić, to jako zarząd i klub zrobiliśmy wszystko, aby to funkcjonowało sportowo jak najlepiej. Myślę, że pod kątem organizacyjnym nie mamy sobie nic do zarzucenia. Jaka będzie dalsza forma, to zweryfikuje boisko - kończy Paweł Adamczak.

ZOBACZ WIDEO Bereszyński: wiedziałem, że selekcjoner mnie obserwuje (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)