AZS Częstochowa sezon rozpoczął od trzech porażek 0:3. Akademicy w tych starciach spisywali się poniżej oczekiwań, ale od czwartej kolejki ich forma jest dużo wyższa. Najpierw u siebie wygrali w pięciu setach z Łuczniczką Bydgoszcz, co było oznaką wyjścia z kryzysu. Co prawda AZS następnie przegrał na wyjeździe z Indykpol AZS Olsztyn (1:3), ale później sensacyjnie ograł ONICO AZS Politechnikę Warszawską i pokonał u siebie BBTS Bielsko-Biała (3:2).
Częstochowianie w starciu z BBTS-em celowali w wygraną za trzy punkty. Zimny prysznic spotkał ich w pierwszym secie, który przegrali do 16. W kolejnych odsłonach lepiej spisywali się już częstochowianie.
- Muszę przyznać, że mecz z BBTS-em był dla nas bardzo trudny. Od początku nie układał się po naszej myśli. Bardzo trudno było nam złapać rytm gry. Chwała chłopakom, bo to nie był nasz dzień. BBTS nam postawił bardzo twarde warunki, zagrali bardzo dobre spotkanie. My mimo tego pokazaliśmy charakter, w trudnych momentach potrafiliśmy się podnieść i graliśmy swoją siatkówkę. To jest warte docenienia i uznania - powiedział trener AZS-u, Michał Bąkiewicz.
AZS ma na swoim koncie trzy wygrane i 7 punktów. Jednak częstochowski zespół wkrótce czekają pojedynki z możnymi PlusLigi, w których trudno będzie o powiększenie dorobku. - Należy się cieszyć z tego, że szybko wyciągamy wnioski. Ciężko pracujemy i idzie to w dobrym kierunku. Możemy być zadowoleni, bo to był bardzo trudny bój i co najważniejsze, zwycięski. Trzeba jednak przyznać szczerze, że przed nami dużo pracy - ocenił Bąkiewicz.
ZOBACZ WIDEO "PZPS dopuścił się grzechu zaniechania w sprawie Leona" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}