Trzeci poniedziałek z rzędu kibice Budowlanych Łódź spędzą w hali, dopingując swój zespół. Poprzednie starcia okazały się dla podopiecznych Błażeja Krzyształowicza bardzo udane, a dwa pewne zwycięstwa bez straty setów sprawiły, że ekipa z miasta włókniarzy wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli Orlen Ligi.
W ostatniej kolejce siatkarki Budowlanych pierwszy raz w historii wystąpiły w Atlas Arenie w roli gości. Stało się tak, ponieważ gospodarzem spotkania derbowego z ŁKS Commercecon Łódź był zespół Michala Maska, który swoje domowe mecze rozgrywa w tym samym miejscu. Kaja Grobelna i spółka nie miały jednak problemu ani z ciężarem gatunkowym starcia o prymat w mieście, ani z żywiołowym dopingiem liczniejszych fanów rywalek i pewnie rozprawiły się w beniaminkiem Orlen Ligi.
- Wiem, co się stało w tabeli, choć za bardzo na to nie patrzę. Za nami dopiero cztery mecze i bardzo wiele może się zmienić. To na pewno jest miły bonus dla nas, lecz trzeba skoncentrować się na meczu, nie na tabeli - przyznała po ostatniej potyczce belgijska atakująca polskiego pochodzenia, która została wybrana MVP spotkania z lokalnym rywalem.
Dla Budowlanych nowym doświadczeniem jest nie tylko piastowanie pozycji lidera w tabeli, ale także rola jednego z faworytów ligi. Presja z tym związania, może przeszkadzać, ale łódzki zespół jest świadomy swojej sytuacji. - Bokserzy mówią, że łatwiej jest być pretendentem niż mistrzem. Jeśli dostajesz strzał i kładziesz się na deski, zaczyna się liczenie, tu może być podobnie. Gdzieś będzie to parcie, żeby nie spaść z fotela. Ważne, żeby nas to nie paraliżowało - wyjaśnił po zwycięstwie z ŁKS Krzyształowicz.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Piszczek: Nauczką był Kazachstan
Na przeciwnym biegunie znajduje się drużyna BKS Profi Credit, która w poniedziałek spróbuje powstrzymać niepokonane w tym sezonie łodzianki. Ekipa Mariusza Wiktorowicza w XXI wieku wielokrotnie zaliczana była do faworytów całych rozgrywek i to w takiej roli często przyjeżdżała też do Łodzi. Tym razem będzie jednak inaczej. Do meczu ze znajdującymi się od początku sezonu w ścisłej czołówce Budowlanymi drużyna z Bielska-Białej przystąpi, plasując się na przedostatniej lokacie w stawce.
- Zapominamy o meczu z Tauronem i jedziemy do Łodzi powalczyć z nadzieją na wygraną. Liczę, że przełamiemy złą passę, bo nie ma co ukrywać, jest ciężko. Mecze z Budowlanymi są zawsze ciężkie, ale zawsze fajnie się gra w Atlas Arenie - przyznała przed kamerą klubowej telewizji BKS Mariola Wojtowicz, doświadczona libero zespołu. Jej drużyna w poprzedniej kolejce przegrała u siebie 0:3 z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza.
O sile BKS w przeszłości stanowiły występujące obecnie w szeregach łodzianek: Paulina Maj-Erwardt, Heike Beier czy Gabriela Polańska. Wspomniane zawodniczki są kluczowymi postaciami w swoim obecnym zespole. W bielskim klubie grają z kolei byłe siatkarki Budowlanych: Natalia Skrzypkowska i Ewelina Brzezińska (w Łodzi spędziła dwa ostatnie lata).
W minionym sezonie oba zespoły spotkały się czterokrotnie. Trzy razy zwycięsko z tych starć wychodziły łodzianki, w tym dwukrotnie w play-off o miejsca 5-8. Bielszczanki wygrały tylko raz, u siebie, w fazie zasadniczej. W Łodzi za każdym razem BKS był jednak w stanie napsuć Budowlanym sporo krwi. Czy i tym razem będzie podobnie?
Budowlani Łódź - BKS Profi Credit Bielsko-Biała / poniedziałek 14 listopada 2016 r., godz. 18:00