Powrót do Hali Legionów nie wyszedł siatkarzom Effectora. - Ktokolwiek porównałby składy sprzed sezonu, to myślę, że zdecydowanym faworytem w tym meczu byłaby Politechnika. Dwóch mistrzów świata, fantastyczny francuski zawodnik, wielokrotny reprezentant Polski, plus do tego grupa doświadczonych przeciwników - rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź Dariusz Daszkiewicz.
Zdaniem opiekuna kielczan nagrodzony statuetką MVP Paweł Zagumny zrobił różnicę. - Paweł Zagumny po raz kolejny potwierdził swoją klasę. Bardzo ciężko się gra przeciwko takiemu zawodnikowi. Musieliśmy zaryzykować zagrywką, żeby ich trochę odrzucić od siatki, bo przy takim dobrym przyjęciu Paweł robi z tą piłką co chce.
- Bardzo szkoda drugiego seta, bo w tej końcówce zepsuliśmy za dużo zagrywek, szczególnie zawodnicy, którzy nie podjęli większego ryzyka. Nerwy nas zawiodły, zabrakło chłodnej głowy. Podobnie w ostatnim secie, gdzie zespół z Warszawy bardzo szybko ustawił sobie grę. Tradycyjnie walczyliśmy o każdą piłkę i chłopaki zrobili wszystko co mogli - ocenił Daszkiewicz.
Biało-czerwono-niebiescy kolejny mecz rozegrają już w środę, a ich rywalem będzie MKS Będzin. Trener Effectora nie ukrywa, że wolałby grać nieco później. - Nie wiem czy to dobrze, bo był to bardzo ciężki mecz, cztery trudne sety. Zawsze lepiej mieć trochę odpoczynku. Przy tym naszym zespole optymalnie jest grać jeden mecz w tygodniu, potrzebujemy dobrego treningu, żeby dobrze grać.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz: Grupa jest trudna i nic samo się nie wygra