O pierwszym secie podopieczne Nicoli Vettoriego chcą jak najszybciej zapomnieć. Przegrały go do 11-stu praktycznie bez podjęcia walki z przeciwniczkami. W kolejnych partiach prezentowały się lepiej, ale nie na tyle, by wywieźć z Mazowsza choćby jeden punkt.
- Po meczu z Pałacem, który wygrałyśmy, nie powinnyśmy zaczynać od wyniku, który padł w pierwszym secie. To nas trochę przygasiło. Nie szło nam zupełnie nic. Zaczęło się od słabej zagrywki, przez przyjęcie, kończąc na tym, że co chwilę miałyśmy dziurę w bloku. Moim zdaniem powinnyśmy były mocniej trzymać dłonie w tym bloku - analizowała środkowa drużyny z Torunia, Anna Lewandowska.
Warto przypomnieć, że torunianki kilka dni wcześniej dość niespodziewanie pokonały Pałac Bydgoszcz 3:1, ale jak zapewnia nasza rozmówczyni, to zwycięstwo nie rozluźniło Giacomini Budowlanych w Legionowie.
- Jechałyśmy tam z myślą o wygranej. Była nam ona bardzo potrzebna. Nastawiałyśmy się na to, że młode zespoły są nieobliczalne. Grają trochę na fantazji, ale to silne ekipy. Kilka dni temu udało się pokonać Pałac i to nas moim zdaniem wzmocniło, a nie rozluźniło, bo cały czas jesteśmy na końcu tabeli i wciąż nie mamy wymaganego minimum pięciu zwycięstw - mówiła po spotkaniu siatkarka.
ZOBACZ WIDEO Sebastian Kłosiński: życiówki robię jak juniorzy (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
21-letnia zawodniczka coraz odważniej wkracza na parkiety Orlen Ligi, choć jest to jej debiutancki sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej.
- Wychodzę w każdym meczu z myślą, by poprawić to, co nie wyszło mi w poprzednim. Słucham rad trenera i starszych koleżanek. Bardzo chwalę sobie współpracę z Martą Wójcik. Uważam, że to jest idealna rozgrywająca dla każdej środkowej, a szczególnie młodej. Cały czas się rozwijamy, cały czas się zgrywamy, mam nadzieję, że to w końcu wypali - przyznała środkowa Giacomini Budowlanych.
Lewandowskiej bardzo dobrze współpracuje się z trenerem Nicolą Vettorim, który objął ekipę z Kujaw po tym, jak awansowała ona do Orlen Ligi.
- Praca z trenerem Vettorim to czysta przyjemność. Myślę, że to bardzo dobry szkoleniowiec pod kątem technicznym i psychologicznym. Cały zespół z tej współpracy jest zadowolony, tylko chciałybyśmy mu się odwdzięczyć dobrą grą. Liczę, że jeszcze się nami nie rozczarował - dodała siatkarka.
Anna Lewandowska to jedna z niewielu zawodniczek toruńskiego klubu, która pozostała w nim po awansie z I ligi. Jak sama przyznaje, jest różnica poziomu pomiędzy szczeblami rozgrywek, ale pewne elementy wykonuje się tak samo, niezależnie od tego, gdzie się gra.
- Rozmawiając z koleżankami, które grały z I lidze i w Orlen Lidze, stwierdziliśmy, że liga jest teraz troszkę słabsza, lecz ja nie patrzę na poziom. Ja rozważam, co trzeba zrobić, by wykorzystać słabe punkty przeciwnika. Pod tym kątem te poziomy rozgrywek się nie różnią. Trzeba wyjść i grać na maksa - podsumowała.
Giacomini Budowlanych Toruń po raz kolejny w akcji będzie można zobaczyć w najbliższą niedzielę, 18 grudnia, kiedy to zmierzą się w Rzeszowie z Developresem.