Siatkarz zaznacza, że połowa sukcesu jego drużyny to rola psychiki, z którą praktycznie przez cały sezon jest na bakier. - Przegraliśmy kilkanaście ostatnich spotkań, mimo iż graliśmy nieźle. Nie chodzi o elementy gry, nie chciałbym o tym mówić. To nie z tym jest problem, a raczej z nastawieniem. Po tej "czarnej serii" w naszych głowach pojawiła się pewna blokada, której póki co nie możemy pokonać, mimo iż na boisku spisujemy się przyzwoicie. Ciężko trenujemy, staramy się robić wszystko jak najlepiej, ale niestety nam nie wychodzi. Jestem z tego powodu bardzo wściekły - uważa.
Samardzić pomimo złych wyników swojego klubu nie ukrywa, że czuje się w Polsce bardzo dobrze, nie tylko pod względem siatkarskim. - Atmosfera jest naprawdę świetna, również w mojej drużynie. Podoba mi się wasz kraj, poziom ligi jest naprawdę wysoki. Zalicza się ona do tych trzech najmocniejszych, obok włoskiej i rosyjskiej. Klimat wokół siatkówki jest wspaniały, zarówno na trybunach podczas meczów, jak i poza halami. Jestem zadowolony z tego, że trafiłem do Polski, gdyż jakość rozgrywek, emocje i doping są na najwyższym poziomie - dodaje Serb.
Zawodnik nie ma jednak jeszcze dokładnie sprecyzowanych planów i na razie myśli tylko o najbliższych spotkaniach, które go czekają. - Na razie skupiam się na walce o utrzymanie, to jest najważniejsze. Nie ukrywam, że w przypadku zapewnienia sobie miejsca w PlusLidze na następne rozgrywki, zostanę nad Wisłą. Wszystko rozstrzygnie się w ciągu kilku najbliższych tygodni. Zobaczymy, co się wydarzy w rundzie play-out - kończy Samardzić.