Jan Firlej: To spełnienie mojego marzenia

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Jan Firlej, młody rozgrywający ONICO AZS Politechniki Warszawskiej, udanie zastąpił kontuzjowanego Pawła Zagumnego w meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - To spełnienie mojego marzenia - powiedział.

W tym artykule dowiesz się o:

Tuż przed meczem z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle kontuzji na treningu doznał Paweł Zagumny. Uraz wykluczył głównego reżysera gry ONICO AZS Politechniki Warszawskiej. W konfrontacji z mistrzem Polski szansę na rozegranie całego spotkania otrzymał więc drugi rozgrywający akademików, Jan Firlej. - Jest to takie fajne spełnienie mojego marzenia. Super, że udało się to akurat w meczu na Torwarze i to z takim przeciwnikiem - cieszył się po spotkaniu zawodnik AZS-u.

Pomimo przegranej 0:3 z mistrzem Polski, siatkarz miał jak widać dobry humor. Jednak swoją postawę na boisku ocenił dosyć krytycznie.  - Wiadomo, że ciężko coś fajnego pokazać, bo po drugiej stronie siatki są jednak klasowi zawodnicy. Generalnie takiego młodziaka jak ja, to czytają. Można powiedzieć, że bardzo często odczytywali moje zagrania - stwierdził.

Jak przyznał siatkarz, on i koledzy podeszli do tego spotkania na luzie, wiedząc z jak trudnym przeciwnikiem przyjdzie im grać. - To był mecz bez żadnych kompleksów, żadnych stresów, przynajmniej z mojej strony. U kolegów też widziałem, że liczyła się nasza dobra gra, przede wszystkim zabawa, cieszenie się siatkówką. Po to się trenuje, wylewa ten swój pot, żeby potem grać takie mecze i cieszyć się fajnym widowiskiem - powiedział.

O tym, że wystąpi od początku w wyjściowej szóstce, Jan Firlej dowiedział się dzień przed meczem - Jakoś specjalnie pod tym kątem nie trenowaliśmy. I tak w trakcie treningów czy w zeszłym, czy w tym roku, nie ma tak, że jest jakiś podział na pierwszą czy drugą szóstkę. Wiadomo, że są tacy zawodnicy jak Paweł Zagumny czy Michał Flip, którzy jak są w dobrej formie, to nie mają zagrożenia na swojej pozycji. Nie ma natomiast czegoś takiego, że jesteśmy izolowani od zespołu, każdy gra z każdym i jesteśmy zgrani - wyjaśnił.

Dobra gra, którą warszawianie zaprezentowali w drugim i trzecim secie nie wystarczyła na urwanie punktów ZAKSIE, ale może wystarczyć w meczu z następnym przeciwnikiem. W sobotę warszawianie zagrają bowiem z GKS Katowice.  - Poza pierwszym setem zaprezentowaliśmy fajne widowisko, ale nie ma co popadać w hurraoptymizm. Katowiczanie to nie są na pewno chłopcy do bicia, co odzwierciedla ich miejsce w tabeli. To nie będzie łatwy mecz dla nas, ale postaramy się dać z siebie maksa, jak zawsze zresztą i zdobyć tam punkty, najlepiej trzy - zapowiedział rozgrywający AZS-u.

Zapraszamy na transmisję meczu APP Krispol Września - MKS Ślepsk Suwałki na WP SportoweFakty. Początek transmisji w sobotę (17 grudnia) o godzinie 17.45.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski skrzywdzony podczas Złotej Piłki?

Komentarze (0)