Otwarcie i dwa spotkania Biało-Czerwonych w pierwszej rundzie Eurovolley 2017 na PGE Narodowym - to scenariusz zakreślony na początku grudnia przez Polski Związek Piłki Siatkowej. Zwolennikami tego rozwiązania były także europejska federacja CEV oraz władze Stadionu Narodowego.
Najprawdopodobniej na największym stadionie w Polsce odbędzie się tylko pierwszy mecz mistrzostw Europy, w którym nasza reprezentacja zagra z Serbią. Rozegranie kolejnych spotkań uniemożliwia duża intensywność innych wydarzeń, zaplanowanych na Narodowym na przełomie sierpnia i września.
- Ogranicza nas czas, na Narodowym cały czas coś się dzieje. Kilka dni po meczu otwarcia naszych mistrzostw (25 sierpnia) polscy piłkarze grają z Kazachstanem w eliminacjach mistrzostw świata (4 września). My będziemy musieli zrobić "stadion na stadionie" i mamy naprawdę mało czasu na zbudowanie i rozebranie całej konstrukcji - mówi w rozmowie z WP Sportowefakty prezes PZPS Jacek Kasprzyk.
- Chcielibyśmy, żeby na stadion mogło wejść tyle samo osób, co na mecz otwarcia mistrzostw świata 2014, czyli 62,5 tysiąca. Nie zdradzę wszystkich szczegółów dotyczących samej ceremonii, musi być przecież jakiś element zaskoczenia, ale na pewno kibice nie będą zawiedzeni. Przygotujemy widowisko, które będzie promować Polskę w Europie - dodaje Kasprzyk.
Dwa kolejne mecze w fazie grupowej, z Finlandią i Estonią, Biało-Czerwoni rozegrają już w Gdańskiej Ergo Arenie. Mistrzostwa rozpoczną się 25 sierpnia, a zakończą 3 września 2017 roku.
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa