Katarina Osadchuk: Nie było litości

WP SportoweFakty / Justyna Serafin
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

- Nie byłyśmy w stanie pozbyć się z naszych błędów. Rywalki miały swoją grę pod kontrolą - tak spotkanie z Developresem SkyRes Rzeszów oceniła środkowa ŁKS-u Commercecon Łódź, Katarina Osadchuk. Łodzianki przegrały je w trzech setach.

Podopieczne Michala Maska miały w czwartek spore problemy z odbiorem zagrywki, lecz zdaniem australijskiej zawodniczki nie w tym tkwił problem drużyny w pojedynku z rzeszowiankami.

- Tu nie chodzi o przyjęcie. My po prostu psułyśmy najważniejsze piłki. Te, które trzeba było skończyć, by w końcówce powalczyć z rywalkami. Kilka dni wcześniej KSZO nam te błędy wybaczał, tym razem już nie było litości. Chciałyśmy to poprawić, ale wyszło jak wyszło - stwierdziła ze smutkiem Katarina Osadchuk.

Trudno było mówić o elemencie zaskoczenia w szeregach Developresu SkyRes Rzeszów. Łodzianki doskonale wiedziały, czego się spodziewać i starały się powstrzymywać Adelę Helić - główną armatę zespołu z Podkarpacia.

- Nie wykonałyśmy naszego planu na ten mecz. To było widoczne. Wiedziałyśmy, że mają bardzo dobre skrzydłowe i że będą wysoko atakować. Nasza praca w bloku i obronie nie wyglądała tak, jak powinna - powiedziała Ełkaesianka.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa

Beniaminek Orlen Ligi w tym sezonie ma problem z połączeniem efektowności i efektywności. Przytrafiła im się porażka, ale po ładnej grze z Chemikiem Police, jak również zwycięstwo nad KSZO, ale w stylu, o którym lepiej zapomnieć.

- Ale czy ktokolwiek w lidze może powiedzieć, że gra perfekcyjnie? - pyta Osadchuk - Zawsze jest coś jeszcze do poprawy. Wydaje mi się, że ten problem dotyczy niemal wszystkich zespołów w lidze - dodała.

W niedzielę łodzianki wyjdą na parkiet po raz trzeci w ciągu siedmiu dni. Tym razem przyjdzie im zmierzyć się na wyjeździe z Atomem Treflem Sopot. Choć uchodzą w tym pojedynku za minimalnego faworyta, absolutnie nikt w drużynie tak tego nie postrzega.

- To jest następny mecz i musimy do niego znów podejść poważnie. Nieważne, czy to jest zespół teoretycznie lepszy, gorszy czy w naszym zasięgu. W dniu spotkania wydarzyć się może absolutnie wszystko. Wierzę, że wygramy, bo mamy ku temu dużą szansę, ale musi za tym iść praca - zakończyła środkowa Łódzkiego Klubu Sportowego.

Początek starcia w Hali 100-lecia Sopotu o godzinie 14:45. Portal WP SportoweFakty zaprasza na relację na żywo.

Komentarze (0)