W piątek w łódzkiej Atlas Arenie BKS Profi Credit miał rozpocząć nowe siatkarskie życie. Bielszczanki po zmianie trenera planowały zapoczątkować w mieście włókniarzy marsz w górę tabeli (przed tym spotkaniem ośmiokrotny mistrz Polski zajmował bowiem dopiero 12. miejsce w stawce!), ale już pierwsza partia meczu z ŁKS Commercecon pokazała, że Tore Aleksandersena i jego podopieczne czeka sporo pracy.
Gospodynie, które ostatni raz na swojej ziemi wygrały w drugiej kolejce, niemal od początku potrafiły narzucić rywalkom swój styl gry i wypracować kilkupunktową przewagę. Prym w ofensywie wiodła doświadczona Izabela Kowalińska, a dzielnie na środku wspierała ją potwierdzająca dobrą dyspozycję z ostatnich tygodni Ewa Kwiatkowska. Przyjezdne, choć postawiły w pierwszym secie 6 punktowych bloków, w obliczu słabej dyspozycji w ataku i problemów z pozytywnym kończeniem własnych akcji ostatecznie przegrały premierową odsłonę 20:25, a decydujący cios zadała im Katarzyna Sielicka.
Po zmianie stron zespół z Bielska-Białej ruszył odważniej do ataku. Do szczelnego bloku dołożył wreszcie jakość w ofensywie i po nieudanym zbiciu Kowalińskiej prowadził już 9:5. Łodzianki nie dawały jednak za wygraną i dzięki spokojowi wreszcie nie tylko odrobiły całość strat, ale też wyszły na prowadzenie (17:16), zmuszając Aleksandersena do interwencji. Przerwa na żądanie nie przyniosła efektu, a chwilę później w dwóch kolejnych akcjach ŁKS Commercecon punktował za sprawą błędów rywalek. Skończona potężnym atakiem Kowalińskiej kontra na 22:19 pozbawiła gości złudzeń. Odmalowana na twarzy bielszczanek rezygnacja przełożyła się na anemiczną grę i kolejnego już tego dnia przegranego seta.
Początek trzeciej odsłony to festiwal pomyłek: w zagrywce, przyjęciu, rozegraniu czy ataku. Żaden z zespołów długo nie był w stanie przejąć inicjatywy, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Kolejne minuty nie przynosiły przełamania (19:19), a szarpana gra po obu stronach siatki zwiastowała wyrównaną końcówkę. Obie ekipy miały swoje szanse na kontrach, ale w przypadku świetnych interwencji w obronie, jak tej Krystyny Strasz przy stanie 20:19 dla łodzianek, brakowało potem skuteczności w ataku. W decydujących momentach więcej zimnej krwi zachowały tym razem siatkarki BKS, które dobrą zagrywką i szczelnym blokiem rozstrzygnęły losy seta na swoją korzyść.
ZOBACZ WIDEO #2016 w sportowych tweetach. Zobacz nasze TOP 10! (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
BKS, który podczas poprzedniej wizyty w Łodzi, przegrywając 0:2 z Grot Budowlanymi doprowadził do tie-breaka, uwierzył, że i tym razem może być podobnie. Podbudowane wygraną partią bielszczanki przeważały od początku kolejnej odsłony i z każdą minutą coraz śmielej parły do przodu. Dobrze prezentowała się Emilia Mucha, a silną bronią jej i całego zespołu była zagrywka, która mocno ograniczała ofensywne możliwości ełkaesianek. Swoje robił też blok przyjezdnych, który wyprowadził zespół Aleksandersena na prowadzenie 20:16. Niespodziewanie dobra interwencja bielszczanek na siatce okazała się punktem zwrotnym całego seta. ŁKS, zamiast spuścić głowy, po chwili ruszył do ultraofensywy i wygrał siedem kolejnych akcji (23:20)! Oszołomione rywalki kompletnie zatraciły swój rytm i do końca nie były już w stanie się podnieść.
Rewelacyjny finisz ŁKS pozwolił gospodyniom na koniec roku rzutem na taśmę wskoczyć do pierwszej ósemki Orlen Ligi. Postawa BKS pokazała z kolei, że jej norweskiego szkoleniowca czeka trudne zadanie, nie tylko na polu sportowym, ale również mentalnym.
[event_poll=71534]
ŁKS Commercecon Łódź - BKS Profi Credit Bielsko-Biała 3:1 (25:20, 25:21, 22:25, 25:22)
ŁKS Commercecon: Muhlsteinova, Kwiatkowska, Bryda, Kowalińska, Leszek, Sielicka, Strasz (libero) oraz Oleksy
BKS Profi Credit: Gryka, Trojan, Staniucha-Szczurek, Mikyskova, Moskwa, Mucha, Wojtowicz (libero) oraz Skrzypkowska, Brzezińska.
MVP spotkania: Ewa Kwiatkowska.