AZS Częstochowa w Jastrzębiu-Zdroju liczył nie tyle na przełamanie, co na zmazanie plamy po ostatniej dotkliwej porażce w starciu z Cerradem Czarnymi Radom. Jastrzębski Węgiel nie dał jednak przeciwnikom żadnych szans i odniósł pewne zwycięstwo w trzech setach.
Akademicy pierwszą partię przegrali do 18, a w dwóch kolejnych zdobywali po 16 "oczek". Po raz kolejny częstochowianie rozczarowali i parkiet opuszczali z opuszczonymi głowami. Nic w tym dziwnego, gdyż dla podopiecznych Michała Bąkiewicza była to dziesiąta porażka z rzędu w rozgrywkach PlusLigi.
Częstochowianie z trzema zwycięstwami i 9 punktami na koncie zamykają tabelę PlusLigi. - Ciężko mówić o jakiś konkretnych siatkarskich elementach, ponieważ jastrzębianie przeważali. Na pewno zagrali na innym poziomie, niż my. Powinniśmy jak najszybciej wymazać ten mecz z pamięci. Dla nas ważne są kolejne spotkania, w których mamy szansę na punty i moim zdaniem tak trzeba na to patrzeć - przekazał libero AZS-u Adam Kowalski za pośrednictwem klubowego profilu na Instagramie.
AZS szansę na przełamanie będzie miał 21 stycznia, kiedy to zmierzy się na wyjeździe z Łuczniczką Bydgoszcz, która w tym sezonie odniosła zaledwie dwa zwycięstwa, ale z dorobkiem 11 "oczek" sklasyfikowana jest na 14. miejscu.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy