Za juniorkami połowa drogi na mundial. "Uczymy się od siebie nawzajem"

Materiały prasowe / CEV
Materiały prasowe / CEV

Juniorska kadra siatkarek przywiozła z Viana Do Castelo awans do ostatniej fazy kwalifikacji mistrzostw świata swojej kategorii wiekowej. O zmaganiach w Portugalii opowiadała Natalia Murek, kapitan tej drużyny.

- Wychodzimy z założenia, że zawsze może być lepiej i tak jest również po tym turnieju. Cieszymy się z awansu, ale czujemy pewien niedosyt po meczu z Belgią - mówiła Natalia Murek, oceniając występ juniorskiej reprezentacji siatkarek w turnieju kwalifikacyjnym w portugalskim Viana Do Castelo. Jednak początek zmagań w eliminacjach do młodzieżowego mundialu nie był dla Polek udany: set przegrany do siedmiu nie jest powodem do chwały, nawet jeśli rywalem jest Belgia, czwarty zespół juniorskich mistrzostw Europy. - Pierwsze mecze na kadrze,niestety, zawsze bywają stresujące. Przeciwniczki narzuciły nam swoje tempo grania ,a my przy olbrzymiej ilości błędów sprawiłyśmy, że statystyki wyglądały tak, a nie inaczej. Na szczęście po złym starcie i chwili uspokojenia zaczęłyśmy grać swoją siatkówkę - opisywała młoda przyjmująca.

Ostatecznie Polki przegrały z Belgią 1:3 i o ich losach decydował drugi i ostatni mecz turnieju z jego gospodyniami. - Z Portugalią było zdecydowanie lepiej. Co nie zmienia faktu, że zdarzały nam się przestoje,ale po wyciągnięciu wniosków z poprzedniego meczu zniwelowałyśmy ilość błędów, co doprowadziło nas do wygranej 3:0 - stwierdziła bohaterka meczu z Portugalkami (17 pkt.). Wygrana bez straty seta pozwoliła Biało-Czerwonym na zajęcie pierwszego miejsca wśród drużyn sklasyfikowanych na drugim miejscu w turniejach kwalifikacyjnych (w końcowym rozrachunku zespołom z grup czterozespołowych odejmowano punkty za spotkanie z ostatnią drużyną w grupie).

Od 18 do 21 maja polskie siatkarki zagrają w drugiej fazie eliminacji do juniorskich mistrzostw świata w Meksyku. Ich rywalkami będą znów Belgijki, a także kadra Niemiec, która w pierwszym etapie nie straciła ani jednego seta. - Tak naprawdę do maja jest ogrom czasu, ale ani się obejrzymy i druga runda się już zacznie. Ciężko mi powiedzieć, co będzie za prawie pół roku. Myślę, że to, jak potoczą się losy tej grupy, zależy tylko od nas i naszego przygotowania fizycznego. Na pewno wszyscy, trenerzy i zawodniczki, będą dążyli do tego, by wszystko funkcjonowało jak najlepiej - powiedziała córka Dawida Murka.

Większość zawodniczek, które wystąpiły w meczach z Belgią i Portugalią, to uczennice SMS-u PZPS Szczyrk, natomiast czołowe role w kadrze odgrywały zawodniczki z klubów Orlen Ligi, ogrywające się na najwyższym szczeblu rozgrywek: Aleksandra Rasińska i Alicja Grabka (Legionovia Legionowo) oraz Martyna Łukasik (Atom Trefl Sopot). - Komponowanie składu należy w pełni do trenera. Jeśli trener wybrał takie, a nie inne zawodniczki, to znaczy, że miał w tym określony cel i osiągnął go - mamy awans. Moim zdaniem współpraca z zawodniczkami spoza szkoły jest potrzebna, ponieważ jesteśmy w takim wieku, że wiele uczymy się od siebie nawzajem, a to dodaje zespołowi świeżości - oceniła kapitan juniorskiej reprezentacji.

Można śmiało uznać, że podopieczne Wiesława Popika i Miłosza Majki miały sporo szczęścia, uciekając na początku stycznia z mroźnej Polski na północ Portugalii, gdzie panowała temperatura około 15 stopni Celsjusza. - No tak, to znaczna różnica temperatur. Chodziłyśmy w legginsach i czasem w krótkim rękawku, natomiast Portugalczycy w kurtkach i kozakach! Jak z każdego wyjazdu zapamiętam na pewno dobre jedzenie, piękną pogodę i nową halę, na której naprawdę fajnie się grało - wspominała z uśmiechem Murek, która podkreślała także dobrą współpracę sztabu szkoleniowego z całą drużyną.

[color=black]ZOBACZ WIDEO "Ten kto rzuca wyzwanie Dakarowi, musi być gotowy na wszystko" (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

[/color]

Źródło artykułu: