Jako trener wygrał wszystko. Sukcesy i porażki Bernardo Rezende

Ola Piskorska
Ola Piskorska
To była bardzo dotkliwa przegrana. Rezende znowu poważnie rozważał odejście, ale w perspektywie były kolejne igrzyska, i to nie tylko w ojczyźnie, ale w mieście, z którego on sam pochodzi. Wizja odzyskania olimpijskiego złota na własnej ziemi i przed własną publicznością była tym, co motywowało wielkiego trenera jeszcze przez następne cztery lata.

Pewnie gdyby nie ta wizja, to Rezende poddałby się wcześniej, bo to był trudny okres dla brazylijskiej reprezentacji. Chyba był nadmiernie przywiązany do swoich zawodników, bo z coraz większą trudnością przychodziło mu włączanie kolejnych roczników do kadry. Choć Brazylia wygrała pierwsze w historii mistrzostwa świata U-23 w 2013, to bardzo nieliczni z tych młodych siatkarzy dostali szansę grania w seniorskiej reprezentacji. Nie da się też ukryć, że kolejne pokolenia zawodników nie były tak uzdolnione, jak to, z którym zdominował pierwszą dekadę XXI wieku. W kwadracie dla rezerwowych pojawiali się siatkarze, którym daleko było do poziomu Giby czy Murilo.

Mimo to, Brazylia nadal była niezaprzeczalnie potęgą w światowej siatkówce. Rezende między innymi dlatego jest tak wybitnym trenerem, że nawet z materiału nie do końca perfekcyjnego potrafił zawsze uszyć piękny garnitur. Motywował swoich zawodników tak, że na treningach i na boisku dawali z siebie naprawdę wszystko. Jemu się wciąż chciało i potrafił tym zarazić swoich podopiecznych.

- Ja to kocham, po prostu. Moje życie jest tam, na boisku. Dziś po południu mamy trening i ja się cieszę na samą myśl o nim. I mogę otwarcie powiedzieć, że płacę za to wysoką cenę: ciągła samotność, ciągła odpowiedzialność, życie w pokojach hotelowych, oglądanie cudzych meczów zamiast własnej rodziny i tysiące innych wyrzeczeń. Czuję jak ta cena robi się coraz wyższa i jest mi z tym wszystkim coraz trudniej. Ale z drugiej strony bycie częścią zespołu, walka, budowanie czegoś, to są wspaniałe doświadczenia. Mówiąc szczerze każdy mecz jest dla mnie tak samo ważny, czy to Liga Światowa czy mistrzostwa kontynentu czy świata. To jest zawsze mecz, do którego muszę zawodników i siebie przygotować najlepiej jak potrafię i muszę go wygrać. Jak wychodzę na boisko to tylko po to, żeby zwyciężyć. I zawsze, niezależnie od przeciwnika, jak zagramy słabo, to nie mogę spać zastanawiając się nad tym, co poszło źle i dlaczego. Za każdym razem, kiedy wchodzę na boisko czuję to samo - intensywną radość z faktu, że tam jestem. Kiedy tego nie poczuję albo kiedy nie będę umiał dotrzeć do swoich graczy to sam zrezygnuję - mówił w wywiadzie dla WP SportoweFakty w 2014.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

W tym 2014 Rezende musiał przełknąć kolejną gorzką pigułkę, nie obronił bowiem tytułu mistrza świata, bo w finale (i w ostatniej fazie grupowej także) pokonała go reprezentacja Polski prowadzona przez trenerskiego żółtodzioba Stephane'a Antigę. Nie ujmując nic wspaniale grającym Polakom, był to kolejny dowód na to, że - choć nadal mocna - nie jest już Brazylia niepokonaną potęgą, która ma patent na wygrywanie z każdym i wszędzie.

W końcu przyszedł długo wyczekiwany 2016 i największe wyzwanie w trenerskiej karierze Rezende - odzyskanie złota olimpijskiego przed własną publicznością w Rio de Janeiro. Miał ułatwione zadanie - jego zespół jako gospodarz nie musiał się kwalifikować, a Brazylijczyk Ary Graca rękami FIVB zapewnił jego największym rywalom najtrudniejsze i najcięższe eliminacje w historii. Mimo to, presja była tak ogromna, że nawet tak doświadczony szkoleniowiec jak Rezende nie był w stanie nad nią zapanować.

Jego podopieczni przegrywali mecz za meczem w fazie grupowej i byli o włos od odpadnięcia z turnieju. Ich "być albo nie być" zależało od wyniku meczu grupowego z rewelacyjną Francją. Na szczęście dla Brazylijczyków Trójkolorowi na igrzyskach byli w słabszej formie i gospodarze pokonali ich 3:1, zapewniając sobie awans do ćwierćfinału. Ta ucieczka znad przepaści dodała im skrzydeł i ostatecznie wygrali cały turniej olimpijski, pokonując w finale Włochów.

Najbardziej prestiżowy złoty medal wrócił do Brazylii i Bernardo Rezende mógł wreszcie zakończyć swoją misję, która nieoczekiwanie trwała ponad 15 lat. 11 stycznia 2017 oficjalnie przestał być szkoleniowcem swojej ojczystej reprezentacji.

Czy chciałbyś, żeby Bernardo Rezende poprowadził reprezentację Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×