W tym sezonie PlusLigi wszystkie kluby korzystają z włoskiego programu Data Volley, który pozwala opisać mecze pod względem statystycznym. Dzięki niemu można dowiedzieć się między innymi o efektywności przyjęcia zagrywki, skuteczności w ataku czy liczbie punktowych zagrywek oraz bloków. Najczęściej robią je gospodarze i przesyłają do organizatora ligi. Okazuje się jednak, że sporządzone na podstawie statystyk rankingi różnią się dość znacznie od kolejności w tabeli...
Skra Bełchatów, zdecydowany lider po rundzie zasadniczej, jest w większości klasyfikacji gorsza od Delecty, zajmującej dopiero ósmą pozycję. Według statystyk bydgoszczanie są najlepsi w lidze w przyjęciu zagrywki, zaś obrońcy tytułu są lepsi tylko od AZS-u Politechniki Warszawa. W Skrze Bełchatów występują środkowi, którzy grają w reprezentacji Polski - jak się jednak okazuje i w tym elemencie prym wiodą zawodnicy Delecty. W ataku zaś zajmują czwartą pozycję, a podopieczni Daniela Castellaniego siódmą. Jedynie w zagrywce Skra Bełchatów nie ma sobie równych - Delecta jest szósta.
- Możemy być na dziesiątej pozycji w rankingu, bylebyśmy znów zdobyli mistrzostwo - ironizował prezes PGE Skry Bełchatów, Konrad Piechocki. - U nas za perfekcyjny odbiór zagrywki przyjmuje się dogranie piłki wręcz idealne, stąd może gorsze statystyki - dodał na łamach Gazety Wyborczej drugi trener mistrza Polski, Jacek Nawrocki. Ze statystyk wynika, że libero Michał Dębiec lepiej przyjmuje od Piotra Gacka czy Antigi, Michal Cerven i Marcin Nowak są lepszymi środkowymi od Daniela Plińskiego i Marcina Możdżonka, zaś Martin Sopko skuteczniej atakuje od Mariusza Wlazłego.
Mimo wszelkich statystyk, trzeba otwarcie przyznać, że to PGE Skra Bełchatów jest zdecydowanym faworytem potyczek z Delectą Bydgoszcz. W Skrze jednak nie zamierzają lekceważyć przeciwnika. - Nie chcemy popełnić grzechu zaniechania, dlatego podchodzimy do tych meczów jak do najważniejszych w sezonie - twierdzi Piechocki. - Pierwszy mecz zawsze jest niewiadomą, zwłaszcza po porażce z Iskrą Odincowo. Dobrze, że mieliśmy tydzień wolnego, dzięki czemu zawodnicy mogli zregenerować siły - dodał prezes.