Młodość kontra rutyna - relacja z meczu Pałac II WSG- TPS Rumia

W meczu 15 kolejki spotkań drugiej ligi siatkówki kobiet Pałac WSG uległ na własnym parkiecie liderkom rozgrywek TPS-u Rumii 0:3. Przewaga drużyny z Wybrzeża praktycznie przez cały mecz nie podlegała dyskusji.

Pałac WSG- TPS Rumia 0:3 (13:25; 23:25; 14:25)

Pałac WSG Sosnowska, Łukasiewicz, Piotrowska, Cieśnik , Kotarska, Skiba, Nowicka, Grzelak, Wodrowska, Cała, Kolanowska, Mikosz, Czyżelwska, Krzywicka

TPS Rumia Jeromin, Jaroszewicz, Jagodzińska, Zygmuntowicz, Theis, Hohn, Brodacka, Ćwikła, Kohn, Farbotko

Początek spotkania należał do przyjezdnych, które pokazały swoją klasę i siłę, jakby chcieli powiedzieć bydgoskim fanom, że będą musieli się pogodzić z faktem iż komplet punktów pojedzie na Wybrzeże.

TPS Rumia bardzo szybko objął cztero punktowe prowadzenie i kontrolował przebieg seta.

Bydgoszczanki miały duże problemy z przebiciem się przez blok rywalek, a jeżeli ta sztuka już im się udała to w polu bardzo dobrze broniły siatkarki odpowiedzialne za obronę na czele z libero Michaliną Jagodzińską , która jak przypomnijmy jest jedną z dwóch wychowanek zespołu Pałacu grającą w Rumii. Drugą zawodniczką jest atakująca Katarzyna Ćwikła . Skuteczna gra blokiem i w głębi pola sprawiły, że goście cały czas powiększały swoją przewagę (1:3; 3:6; 4:8; 5:12).

Przy wyniku 5:13 trener gospodyń Rafał Gąsior poprosił o przerwę w grze.

W tym momencie kibice zgromadzeni w hali Pałacu Młodzieży byli świadkami sytuacji, która raczej się nie zdarza na siatkarskich parkietach.

Drużyna TPS-u Rumii nawet nie podeszła do swojego szkoleniowca Jerzego Skrobeckiego , który spokojnie siedział na trenerskim krzesełku, a jego podopieczne truchtały za końcową linią boiska.

Po powrocie na plac gry obraz spotkania nie uległ zmianie. Siatkarki z Rumii nadal były bardzo skuteczne w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, a bydgoszczankom nie udało się ustrzec kilku własnych błędów. Seta tego zdecydowanie wygrywają zawodniczki TPS-u 13:25.

Druga odsłona a w szczególności jej początek to bardzo wyrównana gra punkt za punkt

(1:2; 3:3; 5:4; 7:6). Miejscowym udaje się zdobywać punkty blokiem i skuteczne wyprowadzanie kontr pozwoliło nawiązać bydgoszczankom wyrównaną walke.

Jak się później okazało wynik 7:6 był ostatnim wynikiem przemawiającym na korzyść bydgoskiego zespołu.

Od tego momentu rumianki powróciły do swojego stylu gry grając skutecznie w polu i w kontrach. To pozwoliło szybko objąć czteropunktowe prowadzenie.

Przy wyniku 10:14 szkoleniowiec Pałacu poprosił swoje zawodniczki do siebie.

Po powrocie do gry przyjezdne nadal powiększały swoją przewagę (11:17; 13:20).

Niespodziewanie dopiero w tym momencie przy wyniku 13:20 zaczęły się emocje, a bydgoszczanki napędziły nieco strachu swoim rywalkom.

Pałac WSG znacznie odrobił punktowe straty. Najpierw blok rumianek obija Aleksandra Nowicka , następnie bydgoszczanki stawiają skuteczny blok, a zawodniczki z Wybrzeża popełniają dwa błędy własne i na tablicy świetlnej był wynik 17:20.

Następne trzy punkty zdobywa drużyna Rumii, ale to nie koniec emocji w tym secie.

Jednak przy wyniku 20:24 wydawało się, że set bardzo szybko się skończy.

Wtedy skuteczna na kontrze okazała się Ewelina Krzywicka , a chwilę później Iza Cieśnik skończyła przechodzącą piłkę. Do tego ?pałacanki dołożyły skuteczny blok i zrobiło się 23:24.

Następna akcja jednak zakończyła się sukcesem przyjezdnych i to one prowadziły w meczu już 0:2

Trzeci set okazał się bardzo podobny do inauguracyjnej odsłony.

W partii tej dzieliła i rządziła drużyna TPS-u, która błyskawicznie zbudowała sobie kilku punktową przewagę i nie oddała jej do końca seta.

Partia ta nie miała historii.

Już na początku seta dzięki skutecznej grze goście prowadzili sześcioma czy siedmioma punktami.

Mimo tak wysokiej przewagi rumianki postraszone końcówką poprzedniej partii do końca zachowały koncentrację, która pozwoliła na skuteczną grę w każdym elemencie.

Ostatecznie TPS Rumia wygrywa tą odsłonę 14:25 i całe spotkanie 0:3.

Po spotkaniu trener Pałacu WSG Rafał Gąsior powiedział:

Nie mieliśmy ?młotka? w tym spotkaniu, który by mógł skończyć atak z pierwszej piłki.

Rywalki podbijały ataki i wyprowadzały kontry, a my nie byliśmy już wstanie wybronić tych piłek.

Komentarze (0)