Częste rotacje Dynama Moskwa niestraszne dla ZAKSY. "Najważniejsze jest rozszyfrowanie rozgrywającego"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała u siebie Dynamo Moskwa 3:1 w meczu 4. kolejki grupy A Ligi Mistrzów 2016/2017. W wywalczeniu trzech punktów kędzierzynianom nie przeszkodziły liczne zmiany, jakich dokonywał trener wicemistrzów Rosji Jurij Mariczew.

Rozgrywający Siergiej Grankin, środkowy Dmitrij Szczerbinin i libero Roman Bragin - tylko ci trzej zawodnicy rozegrali w Hali Azoty (31 stycznia) całe spotkanie bądź też ani razu nie zeszli z boiska na dłużej.

- Trudno grało mi się przeciwko Grankinowi. Kilkakrotnie pokazał, dlaczego znajduje się w światowej czołówce rozgrywających. Bardzo podnosi do góry poziom Dynama. Gdyby jego poczynaniami kierował słabszy zawodnik, grałoby się nam zdecydowanie łatwiej - chwalił po meczu swojego rywala Łukasz Wiśniewski, środkowy ZAKSY.

Pozostali gracze Dynama nie spisywali się już tak dobrze jak reżyser gry stołecznych. Wyjątkiem był atakujący Paweł Krugłow, który dał znakomitą zmianę za słabo wyglądającego Konstantina Bakuna. W połowie rywalizacji Aleksander Wołkow zmienił też na środku niewyraźnego Aleksieja Ostapenkę. Ale najwięcej problemów Jurij Mariczew miał ze znalezieniem optymalnej pary przyjmujących.

Trener moskiewskiego zespołu rozpoczął pojedynek z parą Jurij Bierieżko - Aleksander Markin. Już w pierwszym secie sięgnął jednak po Dmitrija Ilinycha, zaś w trzecim dał szansę występu Denisowi Biriukowowi. Z wyjątkiem Ilinycha, żaden z nich nie radził sobie z przyjęciem. Z kolei jedynie Biereżko gwarantował odpowiedni poziom w ofensywie.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy

- Wszystkich zawodników Dynama znaliśmy z przekroju kilku ostatnich lat. Częste zmiany po stronie przeciwnika nam nie pomagały, ponieważ na przykład Bierieżko jednego seta rozpoczynał na pozycji drugiej, a innego na piątek. Mieliśmy jednak swój system i założenia, a najważniejsze było rozszyfrowanie rytmu rywali, uzależnionego od stylu rozgrywającego. Bardzo często trenujemy czytanie gry i zawsze się to nam opłaca - tłumaczył Oskar Kaczmarczyk, asystent trenera ZAKSY Ferdinando De Giorgiego.

Obie ekipy nie szczędziły sobie w Kędzierzynie-Koźlu mocnych ciosów w ataku i zagrywce, dlatego też w kluczowych momentach bardzo ważna była postawa w defensywie. W obronie zdecydowanie lepiej wypadli mistrzowie Polski, którzy podbili więcej piłek bez aktywnego udziału bloku.

- Nasza gra opiera się na dobrej obronie, choć jednocześnie myślę, że nie mamy również powodów do narzekań, jeśli chodzi o jakość gry blokiem. Dookoła niego dzieje się po naszej stronie dużo pozytywnych rzeczy, umożliwiających wyprowadzanie kontrataków. W nim stosujemy z kolei bardzo zmienny system atakowania, co stanowi naszą dużą siłę - podsumował Kaczmarczyk.

Po rozegraniu czterech kolejek Liga Mistrzów 2016/2017, ZAKSA jest liderem grupy A, z kompletem 12 punktów. Tym samym kędzierzynianie mają już zapewniony udział w fazie pucharowej i potrzebują tylko jednego "oczka", by definitywnie zapewnić sobie zakończenie zmagań grupowych na 1. miejscu.

Komentarze (0)