Niezwykle emocjonująco zapowiadało się piątkowe starcie w hali pod Dębowcem. Przed meczem bielszczanie plasowali się na trzynastej, natomiast zespół z Bydgoszczy na czternastej pozycji w tabeli PlusLigi. Ewentualna wygrana nie tylko gwarantowała cenne punkty, ale również mogła poprawić sytuację obu ekip w aktualnym sezonie.
Spotkanie od początku nie stało na wysokim poziomie. Zarówno gospodarze, jak i zawodnicy Łuczniczki Bydgoszcz nie uniknęli błędów, popełnianych we wszystkich elementach. Żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie większej przewagi, co obrazowała wyrównana walka punkt za punkt (11:11). Dopiero w środkowej części premierowej odsłony podopieczni Piotra Makowskiego odskoczyli od przeciwników na cztery "oczka" (15:19). Po chwili jednak na tablicy wyników widniał ponownie rezultat remisowy. W końcówce, która rozgrywana była na przewagi, kibice byli świadkami wielu zwrotów akcji. Ostatecznie jednak więcej szczęścia mieli goście, pokonując BBTS Bielsko-Biała 31:29.
Druga partia już tak zacięta nie była. Bielszczanie bardzo szybko narzucili przeciwnikom swoje tempo gry, dzięki czemu uzyskali wysoką przewagę z którą na pewno grało się łatwiej (9:4). Trener Makowski starał się pobudzić swój zespół do walki wprowadzając zmiany. Na boisku pojawili się między innymi Piotr Sieńko oraz Jakub Rohnka. Nie byli oni w stanie zatrzymać rozpędzonych gospodarzy, którzy w końcówce mieli już siedmiopunktową przewagę (20:13). Seta zakończył autowy atak Bartosza Filipiaka (25:16).
Dziesięciominutowa przerwa nie wpłynęła na grę obydwu drużyn. Trzeci set był niemal kopią poprzedniej partii, bowiem BBTS Bielsko-Biała szybko osiągnął przewagę. Mankamentem bydgoszczan było słabe przyjęcie, a w konsekwencji również wiele pomyłek w ataku (15:11). I chociaż ekipa z Bydgoszczy starała się doprowadzić i prawie jej się ta sztuka udała, to jednak końcówka przebiegała pod dyktando podopiecznych Rastislava Chudika (23:21). Skuteczność w ataku w decydujących momentach tej odsłony okazała się kluczowa. Potężne zbicia Bartosza Janeczka rozstrzygnęły rywalizację na korzyść gospodarzy (25:22).
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch: to był dla nas wspaniały i piękny weekend, wynik jest niesamowity!
Siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała chyba za szybko uwierzyli w swoje zwycięstwo, bowiem w czwartej partii zupełnie oddali pole do popisu przeciwnikom. Bydgoszczanie nie wahali się ani przez chwilę i bez skrupułów wykorzystywali słabe punkty w grze ekipy z Podbeskidzia (4:12). Wyraźnie w ataku rozegrał się Milan Katić, który we wcześniejszych odsłonach trzymał się nieco w cieniu swoich kolegów. Łuczniczka Bydgoszcz zagrała pewnie we wszystkich elementach, a przede wszystkim nie popełniała takiej ilości błędów, jak wcześniej. Między innymi dzięki temu mogła cieszyć się ze zwycięstwa do 17.
W tie-breaku trener Chudik postanowił postawić na zupełnie nowy duet przyjmujących. Bielszczanie rozpoczęli decydującą partię z Adamem Bartosem oraz Kamilem Kwasowskim, którzy dobrze spisywali się w przegranej przez BBTS odsłonie. Wyrównaną walkę punkt za punkt przerwała dopiero pomyłka w ataku Janeczka (9:11). Jak się później okazało, był to moment kluczowy w tym spotkaniu. Z akcji na akcję Łuczniczka Bydgoszcz powiększała przewagę, aby zwyciężyć po świetnym bloku Bartosza Filipiaka, uznanego MVP meczu (11:15).
BBTS Bielsko-Biała - Łuczniczka Bydgoszcz 2:3 (29:31, 25:16, 25:22, 17:25, 11:15)
BBTS: Starożyłow, Vemić, Grzechnik, Janeczek, Lipiński, Siek, Koziura (libero) oraz Czauderna (libero), Kwasowski, Gryc, Gaca, Bartos, Bieńkowski.
Łuczniczka: Szczurek, Yudin, Sacharewicz, Gromadowski, Katić, Nowakowski, Czunkiewicz (libero) oraz Filipiak, Jurkiewicz, Sieńko, Rohnka, Bobrowski.
MVP: Bartosz Filipiak (Łuczniczka)
[event_poll=71230]