Sześciokrotny mistrz Polski na dnie. Po wielkim AZS-ie Częstochowa pozostała jedynie piękna historia

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

Niska frekwencja to pokłosie konfliktu na linii zarząd - kibice. Wszystko zaczęło się od pamiętnego meczu sprzed dwóch lat w Sosnowcu, gdzie doszło do sprzeczki między Michałem Bąkiewiczem i najzagorzalszą grupą kibiców. Obecny trener AZS-u w nieparlamentarnych słowach kazał kibicom opuścić halę. W kolejnych meczach grupa kibiców głośno domagała się zwolnienia byłego reprezentanta Polski.

Póki co końca konfliktu nie widać, a mecze w Częstochowie przypominają coraz smutniejszy piknik. Zdarza się, że kilkuosobowa grupa kibiców drużyny przyjezdnej jest głośniejsza niż fani AZS-u. Symbolicznym obrazkiem jest sytuacja z zeszłego sezonu, gdy jeden fan bydgoskiego klubu potrafił głośniej wspierać swój klub niż częstochowianie. - Jest mi z tego powodu bardzo przykro, tym bardziej, że się tutaj wychowałem - w Częstochowie spędziłem 9 lat. Mimo że już tu nie mieszkam, mam coraz mniej przyjaciół, czy znajomych stąd, ale cały czas interesują mnie losy tego klubu. Zawsze moim marzeniem było grać w AZS-ie Częstochowa, spełniłem je a teraz, to co się tu dzieje... Cóż, miasto ma możliwości, jest piękna hala, a świeci pustkami - przyznał były siatkarz AZS-u Paweł Woicki.

Byli siatkarze AZS-u nie ukrywają, że liczą na powrót siatkówki na wysokim poziomie do Częstochowy. - Nie chcę oceniać tego, co się dzieje w Częstochowie. Na pewno jako kibic mam w sercu AZS, ponieważ tutaj się wychowałem. Tutaj stawiałem pierwsze kroki w dorosłej siatkówce. Wraz z kibicami przeżyliśmy wspaniałe chwile. Chciałbym, by do Częstochowy wróciła wielka siatkówka. Teraz pozostaje mi tylko czekać, gdy nastąpią takie czasy, bo AZS ma szczególne miejsce w mojej karierze. Mamy gdzie tutaj wpuścić ludzi, wszystko jest do zrobienia - powiedział Piotr Gruszka, który obecnie jest trenerem GKS-u Katowice. Debiutant w PlusLidze w tym sezonie dwukrotnie ograł jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów.

Faktem jest, że w AZS-ie próżno szukać uzdolnionej młodzieży pukającej do bram reprezentacji Polski. Zawodnicy ze "złotego" rocznika grający w poprzednim sezonie w SMS-ie Spała rozjechali się po Polsce, z powodzeniem grają w PlusLidze, ale żaden z nich nie trafił do AZS-u. Kiedyś było zupełnie inaczej, na przełomie wieków częstochowski zespół był pierwszym wyborem dla zawodników chcących zyskać doświadczenie w elicie.

- Graliśmy w Hali Polonia, w której czuć było historię. To były czasy, kiedy potrafiliśmy wypełnić trybuny w stu procentach. Byliśmy bardzo młodym zespołem, bo graliśmy wtedy z Piotrkiem Nowakowskim, Łukaszem Wiśniewskim, Pawłem Zatorskim i Fabianem Drzyzgą. Z Piotrkiem Nowakowskim byliśmy najstarsi, bo mieliśmy po 21 lat. Reszta była poniżej dwudziestki. Pamiętam nasze mecze z Piacenzą oraz z Trento - przyznał Zbigniew Bartman, kolejny były gracz AZS-u.

Po tych wielkich meczach pozostały tylko wspomnienia. Obecnie AZS Częstochowa konkuruje w mieście z I-ligowym Exact Systems Norwidem Częstochowa. Zdarza się, że oba kluby nawet domowe mecze rozgrywają w tych samych terminach. - Myślę, że wszyscy wiedzą wokół czego to się kręci i jak to wygląda. Mnie z tego powodu jest bardzo przykro, bo kibicuję teraz bardziej Norwidowi. Kiedyś to był Norwid AZS i ja kończyłem tę szkołę, ale grałem w AZS-ie i to było moje marzenie. Teraz natomiast zastanawiam się, czy marzeniem chłopaków z Norwida jest granie w AZS-ie? Chyba niekoniecznie, tyko raczej wyjazd z Częstochowy i to jest przykre. Będąc tutaj cztery lata w liceum marzyłem, żeby móc wyjść w Hali Polonia i przy pełnych trybunach poczuć ten dreszczyk emocji - powiedział w rozmowie z Radiem Fon Woicki.

AZS Częstochowa w tym sezonie musi bronić się przed spadkiem. Kibice pod Jasną Górą są stęsknieni zwycięstw. Tych w ostatnich pięciu latach było 28, wliczając w to spotkania fazy play-off. W tym czasie AZS rozegrał 124 ligowe mecze. Fani AZS-u martwią się, by ich ukochany klub nie powtórzył losu Płomienia Sosnowiec. Jedyny polski triumfator Pucharu Europy w tym sezonie nie wystawił męskiej drużyny w żadnej klasie rozgrywkowej, a ostatnio rywalizował w II lidze.

Czy AZS Częstochowa utrzyma się w PlusLidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×