Czołowe kluby I ligi mają problem z PlusLigą. "Warunki są zbyt wygórowane"

KPS Siedlce jest jednym z największych zaskoczeń rundy zasadniczej I ligi. O sytuacji w rozgrywkach i ewentualnym awansie porozmawialiśmy z trenerem Witoldem Chwastyniakiem.

Pierwsza czwórka na zapleczu PlusLigi zdecydowanie odjechała stawce. Wśród nich jest KPS Siedlce, który obecnie ustępuje Warcie Zawiercie, Ślepskowi Suwałki i Stali Nysa. Teoretycznie ekipa z Mazowsza mogłaby zgłosić swój akces do gry w ekstraklasie. W praktyce jest to jednak mission-impossible. Dlaczego?[b]

WP SportoweFakty: Powoli zbliża się końca runda zasadnicza. Jaki był to czas dla KPS? Dobry, bardzo dobry, a może jest jakiś niedosyt?
[/b]

Witold Chwastyniak: Myślę, że dobry. Bardzo dobry będzie wtedy, kiedy uda nam się awansować do półfinału, czyli znaleźć się w gronie czterech najlepszych drużyn. Pierwsze mecze play-offów będą najistotniejsze, gdyż system rozgrywek bardziej promuje zespoły z miejsc 5-8 niż 1-4. Każda drużyna z czołówki pierwsze spotkanie rozegra na wyjeździe. Jest to dziwny przepis, jednak był on znany od dłuższego czasu. Trzeba skupić się na treningach i robić swoje. Nie ukrywam, że już od kilku spotkań przygotowujemy się do play-offów i dajemy szansę zawodnikom, którzy w trakcie rozgrywek byli głównie rezerwowymi.

Czyli te wszystkie roszady były wcześniej już zaplanowane?

ZOBACZ WIDEO Maja Włoszczowska: wrzeszczałam z bólu wniebogłosy, wiedziałam, że to koniec


- Zgadza się. Byliśmy już praktycznie pewni miejsca w pierwszej czwórce, dlatego od meczu z AGH Kraków (1:3) zaczęliśmy eksperymentować. Chcieliśmy zobaczyć jak będą wyglądali zmiennicy. Moim celem było również pobudzenie wszystkich zawodników do walki o miejsce w składzie. Myślę, że z pozytywnym skutkiem.

Można powiedzieć, że gdyby nie porażka u siebie z AGH Kraków, to eksperyment byłby udany w 100 procentach.

- Na pewno jakaś rysa została. Szkoda, że przegraliśmy mecz przed własną publicznością, ale pamiętajmy, że AGH Kraków jest to dobry i nieobliczalny zespół. W Siedlcach zagrali bardzo ciekawe spotkanie, a tydzień później mocno przeciwstawili się faworyzowanej Stali Nysa, której urwali punkt.

Jest jakiś wymarzony rywal na pierwszą rundę play-off? Na miejscach 5-8 panuje obecnie ogromny ścisk.

- Jest ogromny ścisk i myślę, że naszego rywala poznamy dopiero w ostatniej kolejce. Są bardzo małe różnice punktowe i być może o kolejności drużyn będą decydować sety. Niezależnie od rywala, będziemy chcieli wygrać i awansować do kolejnej rundy. Nie chcę jednak wywierać na moich zawodnikach dodatkowej presji. Musimy do tych meczów podejść na luzie, jednak z dużą wiarą w nasze umiejętności. Pokazaliśmy w tym sezonie, że potrafimy wygrywać z tymi zespołami, więc na pewno będziemy skoncentrowani i mam nadzieję, że awansujemy do półfinału.

Kibice w Siedlcach od dłuższego czasu zastanawiają się, czy pod względem organizacyjnym i sportowym PlusLiga to realne marzenie dla KPS?

- Pod względem sportowym na pewno tak. Pod względem organizacyjnym na chwilę obecną zdecydowanie nie. Nie mamy hali, która spełniałaby wymogi PlusLigi i to jest problem. Nie przeszlibyśmy tak zwanego "audytu", który przeprowadza ekstraklasa. Z tego powodu nie zgłosiliśmy swoich aspiracji do gry w PlusLidze. Zrobiły to inne ekipy I ligi: Stal Nysa i Warta Zawiercie. W Nysie jednak nowa hala będzie dopiero w czerwcu przyszłego roku, dlatego moim zdaniem Stal nie spełni wymogów. W Zawierciu również będą mieli problem, aby sprostać wszystkim przepisom. To pokazuje, że liga jest bardziej zamknięta niż otwarta. Związek zapewnił przed sezonem baraż dla najlepszej drużyny I ligi, jednak warunki do spełnienia są bardzo wygórowane. Nie ma również dodatkowego czasu na ich realizacje, tylko wszystko musi być gotowe na "już".

Jest to jakiś problem dla zawodników? Nawet jak wygrają I ligę, to i tak w niej teoretycznie pozostaną.

- Myślę, że nie. Oni grają przede wszystkim o swoją przyszłość i kontrakty na nowy sezon. Wszyscy chcą wyrobić sobie solidną markę. Aktualnie można powiedzieć, że rozgrywają dobry sezon, jednak play-offy mogą zniweczyć ich ciężką pracę. Nikt wtedy nie będzie pamiętał, że w rundzie zasadniczej prezentowali się bardzo dobrze. Oni grają o swoje kariery. Myślę, że na najważniejsze mecze w tym sezonie pojawią się menedżerowie z PlusLigi i wówczas zostaną jeszcze bardziej zauważeni. Wtedy to oni będą rozdawać karty.

Czy Piotr Łukasik jest obecnie najbliżej PlusLigi?

- Dużym plusem Piotrka jest fakt, że nie "wypadł" w trakcie rundy zasadniczej. Mam nadzieję, że tak będzie do końca. Wcześniej z tym bywało różnie. Obecnie pokazuje, że jest dużo lepiej przygotowany fizycznie. Jego warunki być może sprawiają, że na nim skupia się większa uwaga. Czy jest najbliżej PlusLigi? Ciężko powiedzieć. Jest w Siedlcach grupa osób, która umiejętnościami nie odbiega od tych zawodników, którzy obecnie grają w ekstraklasie.

Rozmawiał Jakub Artych

Komentarze (2)
avatar
Aleksander Łukasik
17.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wkurzają mnie te "bardzo aktualne " zdjęcia zamieszczane w artykułach jak najbardziej aktualnych . 
avatar
Bartex
16.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Otworzyć ligę i po kłopocie, bo jak się ogląda Częstochowe czy inne kluby z ogona to dla kibica mała różnica jak się klub nazywa byle było na co popatrzec. A czasem beniaminek potrafi fajnie za Czytaj całość