Drużyna Effectora Kielce zajmuje dwunaste miejsce w tabeli PlusLigi. W sobotę w Chęcinach rozegrali spotkanie 24. kolejki ze znajdującym się nieco niżej BBTS Bielsko-Biała i pokonali ich 3:0, z czego dwa sety wygrali z ogromną przewagą.
- To był ważny mecz biorąc pod uwagę sytuacje w tabeli. Spodziewaliśmy się bardzo trudnego spotkania, na nasze szczęście było dość łatwe. Wychodziło nam praktycznie wszystko, nie uniknęliśmy oczywiście błędów. Bielsko miało jednak dzisiaj spore problemy ze swoją grą, co wykorzystaliśmy - ocenił po meczu Maciej Pawliński.
Tym razem kielczanie uniknęli pięciosetowego pojedynku, a takie im się ostatnio często przytrafiały z zespołami z dolnej części tabeli. - Powtarzaliśmy sobie w szatni, żeby nie powtórzyła się sytuacja z Częstochowy, kiedy ta 10-minutowa przerwa wybiła nas z rytmu. Byliśmy wszyscy mocno skoncentrowani - dodał kapitan drużyny.
W następnej kolejce podopieczni trenera Sinana Tanika jadą do Warszawy i będą walczyli o kolejne punkty na Torwarze z ONICO AZS Politechniką Warszawską, z którą przegrali w pierwszej rundzie. - Trudno przewidzieć jak teraz zagramy w Warszawie, bo każdy mecz jest inny. Nastawiamy się na ciężki pojedynek. Czujemy, że trochę się odrodziliśmy psychicznie i możemy powalczyć o wygraną - stwierdził przyjmujący, który w spotkaniu z BBTS zdobył 10 punktów.
Dla kieleckiego zespołu było to trzecie wygrane spotkanie z ostatnich czterech kolejek ligowych i nastroje w drużynie są coraz lepsze. - Każde zwycięstwo daje pewność siebie, a ostatnio mieliśmy bardziej problem z głowami. Dobrze, że wracamy do gry, którą prezentowaliśmy na początku sezonu. Fajnie, że odbudował się też Leo Andrić, bo pozycja atakującego jest bardzo ważna w zespole. To on musi kończyć ważne piłki i mam nadzieję, że pomoże w kolejnych meczach - powiedział Pawliński.
ZOBACZ WIDEO Niespodziewana porażka SSC Napoli. Zobacz skrót meczu z Atalantą [ZDJĘCIA ELEVEN]