Dukla do Rzeszowa jechała bez żadnej presji. Ekipa z Liberca nie miała nic do stracenia w rywalizacji z Asseco Resovią. Pozbawieni szans na awans do fazy play-off europejskich rozgrywek, zagrali spokojnie, starając się pokazać z jak najlepszej strony.
- Liga Mistrzów to jest dla nas wyłącznie prestiż i doświadczenie. Byliśmy w bardzo ciężkiej grupie, na pewno nikt na nas nie stawiał. Dla naszego zespołu jest to tylko szansa pokazania się, nabrania doświadczenia, aby później przełożyć to na własna ligę, co nam bardzo pomaga - stwierdził Adrian Patucha.
Przyjezdni zaskoczyli w pierwszej odsłonie. Odrobili kilkupunktową stratę, wyszli na prowadzenie i pewnie ruszyli po zwycięstwo. W kolejnych partiach musieli jednak uznać wyższość Pasów. - Zespół z Rzeszowa uciekł nam w dwóch setach na pięć, sześć punktów w jednym ustawieniu i już nie udało się ich chwycić, co dało im spokój i przewagę. Dla nas to jednak niezłe doświadczenie i troszkę nerwów napsuliśmy - ocenił siatkarz.
Mistrzowie Czech od pewnego czasu borykają się z kłopotami kadrowymi. - Niestety mieliśmy troszkę problemów zdrowotnych. Gramy praktycznie jedną siódemką Ligę Mistrzów, puchary i ligę krajową, także jest ciężko. Większość tych zespołów w europejskich rozgrywkach ma czternastu równych zawodników no i trenerzy mądrze rotując, potrafią grać cały czas na wysokim poziomie - zauważył zawodnik Dukli Liberec.
Dukla w inauguracyjnym starciu Ligi Mistrzów postawiła się swoim rywalom i choć po dwóch setach przegrywała 0:2 to wyrównała wynik i doprowadziła do tie-breaka. - Tamten mecz tak szczerze, to powinniśmy wygrać, bo mieliśmy piłkę przechodzącą na 14:12 i na pewno nie byłoby łatwo. Asseco Resovii udało się obronić, my żałowaliśmy tego, ale wiadomo, że w żadnym meczu nie byliśmy faworytami. Cieszymy się z każdego zdobytego punktu czy spowodowania, że dany zespół musiał grać przeciwko nam pierwszą szóstką - podsumował Patucha.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy