W przeszłości obie ekipy stanowiły o sile polskiej siatkówki. O ile ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nadal jest w czołówce PlusLigi, o tyle AZS Częstochowa zamyka tabelę z dorobkiem zaledwie czterech zwycięstw. Tak duża dysproporcja w poziomie drużyn sprawiła, że poniedziałkowe starcie było jednostronnym widowiskiem.
AZS już przed meczem skazywany był na porażkę. Forma prezentowana przez zespół z Częstochowy, a także problemy kadrowe, sprawiały że ogromnym sukcesem dla Akademików byłoby wygranie jednej partii. Tak się jednak nie stało i w każdej partii ZAKSA osiągała przekonujący triumf.
W dodatku w pełni dysponowany nie był lider AZS-u, Rafał Szymura, który wspierał swój zespół tylko w defensywie. - Na pewno takie mecze gra się ciężko. Nie da się ukryć, że brak Rafała Szymury miał wpływ na to spotkanie. Nie będziemy się oszukiwać, ZAKSA jest zespołem o zdecydowanie większym potencjale i pokazała to na boisku. Momentami próbowaliśmy, ale nie da się ukryć, że przewaga rywali była dość wysoka - ocenił trener AZS-u, Michał Bąkiewicz.
Już w środę Akademicy zmierzą się w Rzeszowie z miejscową Asseco Resovią, która jest zdecydowanym faworytem tej konfrontacji. Zadania częstochowianom nie ukrywają kontuzje. - To przeciwnik z najwyższej półki. Ja bym sobie życzył tylko jednego: żeby w tym sezonie wszyscy byli zdrowi, bo to nam na pewno ułatwi zadanie na treningu, co później przełoży się na wyniki i postawę w meczach ligowych - dodał Bąkiewicz.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Hit Serie A dla Napoli! Zobacz skrót meczu z AS Roma - SSC Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN]
[/color]