Fart musi, Czarni mogą - to najbardziej dobitna charakterystyka meczu o pierwsze miejsce w grupie czwartej drugiej ligi. Już przed sezonem siatkarscy spece przekonywali, że to właśnie wspomniane zespoły będą toczyć bój o najcenniejsze trofea rozgrywek. Szkoda, że jeden z nich będzie musiał odpaść z dalszej rywalizacji, bowiem zarówno Fart jak i Czarni poziomem gry znacznie przewyższają swoich rywali z pozostałych grup.
- To na przeciwnikach ciąży presja wyniku i tu upatrujemy swojej szansy - przekonuje czołowy siatkarz z Radomia Grzegorz Szumielewicz. Chociaż Czarni znają swoją wartość, nie pchają się na siłę do pierwszej ligi. - Nie będziemy awansować po trupach. Mamy swoje cele na ten rok, które systematycznie wykonujemy. Jeżeli nie uda się nam awansować, naprawdę nikt nie będzie robił tragedii - zapewnia prezes klubu Janusz Stańczuk.
Oczywiście nie oznacza to, że w sobotę lub niedzielę Czarni odpuszczą rywalowi. - Nie po to ostro szlifowaliśmy formę. Jedziemy do Kielc, żeby pobawić się siatkówką a jednocześnie sprawić naszym kibicom miłą niespodziankę - dodaje trener Czarnych. Do Kielc wybiera się liczna grupa fanów radomskiego teamu, która zapewne stoczy równie ciekawą rywalizację na doping z nowopowstałym klubem kibicem Farta.